Wykonanie
Zasadniczo rzecz biorąc, nie świętuję w Halloween. Ale bardzo mi się ta tradycja podoba - odganianie duchów i te sprawy to zdecydowanie moje klimaty. Uwielbiam fantazjować, namiętnie czytam książki, które ocierają się o
magię, sama wierzę w dobre duchy . Nie widzę powodu, żeby fukać na to amerykańskie święto - jest dobre jak każde inne, a jeśli
daje powód do zabawy i uśmiechu, to tym lepiej. Wycinam więc
dynię - co roku jest to
Jack Skellington, mój najukochańszy bohater
Tima Burtona. Co roku jest bardziej podobny do oryginału, choć tak naprawdę do ideału mu jeszcze daleko. Mimo wszystko sprawia mi to ogromną frajdę, nie widzę więc powodu, żeby martwić się drobnymi niedociągnięciami.Przygotowuję też halloweenowe słodkości - tak na wszelki wypadek. W tym roku nie będziemy
mieli gości, mam więc tylko dwie propozycje. Dzisiaj będzie o tej mniej strasznej.Gniazdka te zobaczyłam u Doroty i od razu wiedziałam, że muszę takie zrobić. Mam znów spory zapas
białek, a w szafce czekają
wiśnie od Mamuni. Miałam więc wszystko co potrzebne w domu, i szybciutko zabrałam się do pracy.Pierwszy raz piekłam
bezę w tak niskiej temperaturze, i muszę powiedzieć, że wyszła idealna - bielusieńka, chrupiąca z wierzchu, odrobinkę ciągnąca w środku (właściwie to spód jest troszkę ciągnący, ścianki wysuszyły się zupełnie); po prostu ideał. Jeśli się więc Wam nie spieszy, zdecydowanie polecam tę metodę. Następnym razem spróbuję upiec w ten sposób Pavlovą - zobaczymy, co z tego będzie...Gniazdka wypełniamy
bitą śmietaną (bez
cukru, zdecydowanie), a całość dekorujemy krwawą
wiśniową frużeliną. Ja do jej przygotowania użyłam
wiśni ze słoika. Mam je od Mamy, są takie prawie bez
cukru. Sklepowe, jeśli są mocno słodkie, nie nadają się - frużelina wyjdzie mdła, a ma być lekko kwaskowa, żeby ożywić całość.Deser wygląda zachwycająco! I jest naprawdę pyszny, mocno słodki, ale
wiśnie tę
słodycz równoważą. Jeśli lubicie
bezy, te z pewnością przypadną Wam do gustu.Gniazdka
bezowe z
bitą śmietaną i frużeliną
wiśniowąSkładniki:(na 12 sztuk)
bezy:4
białka220 g
cukru1 łyżeczka
białego octu winnegofrużelina wiśniowa:250 g
wiśni (świeżych, mrożonych lub ze słoika)110 g
cukru1 łyżka
soku z cytryny1 łyżeczka
mąki ziemniaczanej1 łyżka
wody2 listki
żelatynydodatkowo:150 ml
śmietany kremówki (38%)
Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec partiami dodając
cukier. Na końcu wlać
ocet, zmiksować.Masę przełożyć do rękawa cukierniczego z końcówką w kształcie gwiazdki, wyciskać na balchę wyłożoną papierem do pieczenia gniazdka: najpierw okrągły spód, a później brzegi.Suszyć w piekarniku w 80 st. C. przez 4 godziny.Ostudzić w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami.
Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie.
Wiśnie (jeśli ze słoika, to z
sokiem) z
cukrem umieścić w rondelku. Podgrzewać na średnim ogniu, nie gotując. Dodać
sok z cytryny i wymieszaną z
wodą mąkę, podgrzewać jeszcze trochę, zdjąć z palnika.
Żelatynę odcisnąć, dodać do masy, wymieszać aż do rozpuszczenia. Ostudzić, a następnie schłodzić w lodówce.Kremówkę ubić na sztywno. Za pomocą rękawa cukierniczego wycisnąć do środka gniazdek, udekorować frużeliną w taki sposób, aby sok ściekał po ściankach gniazdek.Smacznego!
Wczoraj w Danii był sztorm. Ponoć największy od chyba jedenastu lat. U nas nie było tak źle, ale na wieczornym spacerze z Ptysią znaleźliśmy kawałki rynien, dachówki, gałęzie... Liście z drzew niemal wszystkie został brutalnie zerwane. W innych regionach Danii było gorzej - pozrywane dachy, powywracane drzewa, zniszczone ogrody. Mam nadzieję, że nie doświadczymy czegoś takiego przez kolejnych jedenaście lat...