Wykonanie
W lutowe zimne dni, gdy śnieg w końcu spadł, a mróz wściekle trzyma wszystko w trzaskającym uścisku, wychodzimy na spacery, słuchamy skrzypienia iskrzącego puchu pod butami. Czy zdarza się Wam wybrać na kulig? A może znacie sannę i kuligi już tylko ze starych
polskich filmów i książek? Ja pamiętam kuligi z dzieciństwa, gdy 'zakłady pracy' organizowały spotkania pracownicze i z kilku wyjazdów na 'zimowisko'. Ale całkiem niedawno, w maleńkiej wsi pod Kazimierzem Dolnym miałam swoje gospodarstwo agroturystyczne, prowadziliśmy je przez
siedem lat. Każdej zimy, od połowy stycznia do końca lutego co tydzień organizowaliśmy kuligi. Zajeżdżało pod bramę kilku wozaków z zaprzęgniętymi saniami. Konie "ubrane" w janczary dzwoniły przy każdym stąpnięciu. Zasiadaliśmy na ławkach przykrytych derkami, kolana okrywaliśmy pledami lub owczymi skórami i jechaliśmy wąwozami, które oświetlał tylko blask pochodni. Mróz szczypał w uszy, czerwienił nosy a my śpiewaliśmy biesiadne piosenki... Na początku z tyłu sań zaczepialiśmy sznur sanek, na których siadały dzieciaki. Wywrotki na zakrętach były obowiązkowe.
Potem dzieciaki wskakiwały do rodziców pod ciepłe derki :)Po około godzinnej przejażdżce sanie zatrzymywały się na polanie, gdzie ogień strzelał wysoko w niebo. Rozgrzewaliśmy się
kubkiem aromatycznego grzańca, a już po chwili każdy chwytał łyżkę i glinianą lub drewnianą miskę gorącej strawy. Na takie wieczory najczęściej przygotowywaliśmy prażonkę z kociołka lub jedną z wielu wersji bigosu ...
Słuchacie czasami starych piosenek - tych z lat 60tych i 70tych? Trochę big beatu i muzyki pełnej radości... Lubię bardzo tę piosenkę Skaldów "Z kopyta kulig rwie", ech pojechałoby się znów na taki kulig...
O pieczonce/prażonce z żeliwnego kociołka, pieczonej w ognisku już
pisałam, to wspaniała biesiadna potrawa, która doskonale smakuje w zimowy czas, króluje przy każdym spotkaniu przy ognisku. Tyle jej wariacji może powstać, na ile starczy kucharzowi inwencji. To danie, które miło się przygotowuje w kilka osób - ktoś coś sieka, ktoś układa, ktoś podlewa piwem/winem. A
potem warty przy ognisku, by płomień ledwie lizał dół kociołka. Potrawa dość długo się piecze, akurat tyle, by zgłodnieć po kilku kubkach grzańca.Bigos bigosowi nierówny - ile regionów Polski, ile domów, tyle jego wersji i wariacji. Nauczono mnie w domu jednej zasady - bigos to doskonały pomysł na zagospodarowanie resztek
mięsa z obiadu, które to pyszne danie może uchronić przed zmarnowanie. W książce, z którą od początku roku próbuję pichcić tydzień w tydzień, na pierwsze dni lutego, autor Adam Gessler, proponuje właśnie bigos. Bigos na bogato - z mnóstwem
mięsa, jałowcem,
dziczyzną, wędzonymi węgierkami i słodką maderą. Bigos gotuje się kilka dni, a najlepszy jest po przemrożeniu. W lutowe zimowe dni o to nietrudno - wystarczy gar wystawić na noc za okno. Ta jego wersja jest wspaniała!Ale pamiętam też bigos, który kilka
razy przyrządziłam w naszej agroturystyce - Bigos Bieszczadzkich Niedźwiedzi, ech... co za smak... (przepis niżej).Tymczasem jednak przepis na bigos na 5 tydzień roku z książki Adama Gesslera " Smaki na 52 tygodnie " .Bigos3 kg
kiszonej kapusty1 kg różnych gatunków
mięsa (
wieprzowina - łopatka,
dziczyzna, wołowe)200-400g
kiełbasy podwędzanej200g
wędzonego boczku3
cebule50-100g
suszonych grzybów (
borowiki, podgrzybki)3
liście laurowe4 ziarna jałowca4 ziarna
ziela angielskiego200g wędzonych
śliwek węgierek (użyłam własnych suszonych)200g madery lub innego
słodkiego wina (np. czerwonego
porto)
Wieprzowinę podpiec w piekarniku,
dziczyznę i
wołowinę udusić na patelni,
suszone grzyby namoczyć, następnie obgotować,
kiszoną kapustę odcisnąć, zalać
wywarem z
mięsa i
grzybów, dusić przez godzinę.
Mięso,
grzyby,
wędlinę pokroić w drobną kostkę i dodać do
kapusty. W oddzielnym garnuszku podgotować
wino z liśćmi laurowymi, ziarnami jałowca i
zielem angielskim - zrobić esencjonalny
wywar i wlać go do
kapusty. Doprawić garstką
pieprzu i 2 łyżkami stołowymi
miodu. Tak gotować, mieszając, jeszcze pół godziny. Później wystudzić, najlepiej na balkonie, na dworze (ja pozwoliłam, by bigos przez noc chwycił mróz). Na drugi dzień podgrzać. Czynność powtarzać przez kolejne dni. Czwartego bigos zaczyna być doskonały. I jest pyszny!Autor w ksiażce zdradza też pewną sztuczkę, którą"sprzedał" mu wędrowny kucharz - by bigos się nie przypalił, należy na dnie garnka położyć odwrócony talerzyk i razem z nim podgrzewać bigos. Tu muszę przyznać, iż talerzyk nie dał rady i ciut się przypsło, na szczęście szybko całość przełożyłam do drugiego garnka. U mnie najlepiej jednak sprawdza się metoda 'krzątania równoległego', czyli grzej bigos na maleńkim ogniu pichcąc w międzyczasie inne rzeczy w kuchni i mieszaj go co kilka minut :)
Ale polecę Wam jeszcze jeden przepis na bigos, o którym wspomniałam wcześniej. Dobre 10 lat temu Giezik go odnalazł gdzieś i puścił w obieg na gazetowym forum i od tej
pory robiłam go już kilka
razy - powiadam Wam, szacun... (przepis cytuję za Giezikiem, a autora przepisu - kimkolwiek jest - serdecznie pozdrawiam). To właśnie ten bigos podawaliśmy do grzańca przy ognisku po powrocie z kuligu w kazimierskich wąwozach. Ale też im więcej
mięs pozostało z pieczeni, tym bigos był lepszy.BIGOS BIESZCZADZKICH NIEDŹWIEDZI4 kg
kapusty kiszonej1,4 kg
mięsa - najlepiej kilka gatunków:
wołowina,
wieprzowina,
baranina,
dziczyzna1 kg
kiełbasa zwykła60 dag
boczku wędzonego20 dag
smalcu40 dag
śliwki suszone -- najlepiej mocno dymione węgierki10 dag
rodzynek12 dag
borowiki suszone -- lub inne. Jeśli są świeże to trzy
razy więcej4 łyżki
miodu2 szt.
cebul24 szt.
owoce jałowca2 łyżeczki igliwia jałowca -- świeże1/2 l.
piwo jasne pełnesól;
pieprz mielony;
pieprz -- 24 kulki12 szt.
ziela angielskiegoliść laurowy -- kilka
majeranek;
szałwia;
mięta -- listekDzień Pierwszy : Przygotuj wielki gar. Taki, aby 4 kg
kapusty sięgały najwyżej do połowy. Potnij lekko
kapustę tylko wtedy jeśli ma długie włókna. Podczas długiego gotowania i tak się "skróci". Nie płucz jej, nawet jeśli będzie przerażająco kwaśna, bo powinna taka być. Soku z
kapusty nie wylewaj, ale go zagotuj. Zagotuj w garze tyle
wody, aby razem z dolanym później
sokiem lekko przykryła
kapustę. Dorzuć płaską łyżeczkę
soli. I do czwartego dnia nie dodawaj do
kapusty, jedynie odrobinę do smażonego
mięsa. Lepiej dosolić, niż przesolić. Po zagotowaniu włóż
kapustę, co jakiś czas wymieszaj. Bigos bardzo lubi się przypalać! Podziel wszystkie pozostałe składniki na dwie równe części (łącznie z
przyprawami, a poza
piwem i igliwiem z jałowca). Drugą połową zajmiesz się w czwartym dniu. A z pierwszą postępuj następująco. Namocz
grzyby w niewielkiej ilości letniej
wody (ok. 1/2 h). Później gotuj je w tej samej wodzie przez 10 minut, a następnie pokrój w paski.
Grzybów świeżych nie trzeba namaczać.
Wywar z
grzybów zostaw, jeszcze się przyda.
Mięsa - w kostkę i każde z osobna podsmaż na symbolicznym tłuszczu (
smalcu), i na mocnym ogniu (z odrobiną przypraw, ale bez
ziela angielskiego, jałowca, i
liści laurowych). To samo zrób z pokrojonym w grube plastry
boczkiem, który usmaż bez przypraw i tłuszczu, ale za to z
cebulą pokrojoną w krążki.
Kiełbasę pokrojoną w talarki również potraktuj na patelni, ale
solo, bez czegokolwiek poza odrobiną
smalcu.
Śliwki i
rodzynki również delikatnie podsmaż, na koniec dodając
miodu.
Kapusta się gotuje. Pamiętaj: Od początku do końca bez przykrycia! Dorzuć do gara:
grzyby z ich
sokiem,
śliwki i
rodzynki na miodzie, listki oraz kulki. Całość gotuj około 3h. I po przestygnięciu - do lodówki.Dzień Drugi : Gotuj bazę bigosu około godziny, na małym ogniu. Wedle potrzeby możesz nieznacznie dolewać
wody - ale tylko wrzątku. Dodaj smażone składniki z wczoraj, czyli
mięsa,
kiełbasę i
boczek z
cebulą. Teraz weź świeżo zerwane igliwie z jałowca. Włóż do koszyczka na sypką
herbatę lub szczelnie zawiń go w gazę. Igły nie mogą przedostać się do bigosu, ale muszą oddać mu swój aromat. Męcz bigos kolejne 3h, mieszając czasami. Znów do lodówki.Dzień Trzeci : To samo. Wyciągnij bigos. Gotuj bigos. Włóż bigos. 3-4 h. Stopniowo ciemnieje.Dzień Czwarty : Wyciągnij bigos, a z niego koszyczek z igliwiem. Gotuj. Pamiętasz, została druga połowa wszystkigo. Rób z nią to samo co z pierwszą, ale dopiero teraz. I do gara. Powinno zostać Ci tylko leżajskie
piwo. Gotuj trzy godziny, bigos powinien już być brunatny. Zbliża się punkt kulminacyjny. Wlej połowę
piwka. Nie zapominasz co jakiś czas przemieszać? Jeszcze 20 minut. Dolej resztę
piwa. Przemieszaj i podawaj.