ßßß Cookit - przepis na Brioche z rodzynkami

Brioche z rodzynkami

nazwa

Wykonanie

Włoska brioche, udekorowana wiśniami koktajlowymi i roztopioną czekoladą, jest idealnym deserem do popołudniowej kawy. Natomiast pokrojona w grube plastry i podpieczona w piekarniku lub tosterze, będzie fantastyczna jako grzanki śniadaniowe. Słodkiego życia!
***
W piątek pracę skończyłam niespodziewanie wcześniej. Przepadły mi zajęcia z literatury z drugim rokiem, bo studenci zwolnili się na jakieś ważne seminarium w sprawie wyboru specjalizacji. A ja rozważałam, co zrobić z nadmiarem wolnego czasem. Do domu już nie było sensu wracać, za p ó łtorej godziny w pobliskiej kafejce miałam um ówion ą lekcję z brunetem. Wszystko, czego teraz potrzebowałam, to była mocna kawa i coś do jedzenia, najlepiej croissant albo drożdż ówka, czy co ś w tym rodzaju ....
Po chwili zastanowienia, zrezygnowałam z początkowego pomysłu, żeby udać się do bufetu studenckiego na wątpliwej jakości kawę albo posiedzieć w czytelni, już bez kawy. Przecież mogę iść wcześniej do kawiarni i zjeść tam porządne śniadanie - że też od razu nie przyszło mi to do głowy! Moja kawiarnia, m ój ulubiony cappuccinoland ....
Przy stoliku w g łębi sali, przy przeciwległej ścianie, siedziały dwie kobiety. Atrakcyjna blondynka m ówi ła coś głośno i z ożywieniem. Trudno było jej nie zauważyć. Fiołkowa sk órzana kurtka, beret zawadiacko nasuni ęty na tył głowy, szeroki uśmiech. Druga, ta słuchająca, niepozorna szara mysz z kucykiem, jakaś taka cała szara i zgaszona na tle tamtej. Szary sweter, szary kucyk, szare oprawki okular ów. Na stoliku przed blondynk ą zauważyłam niedopity kieliszek białego wina. Przed szarą myszą taca, dzbanek z herbatą, filiżanka. Obok sprzęt techniczny, zapewne dyktafon, a więc tu odbywała się rozmowa nagrywana, pewnie wywiad do gazety! - odgadłam.
Blondynka od razu wydała mi się znajoma. Skąd ja ją znam? - zastanowiłam się przez moment. - Ależ tak, to K., aktorka, zmieniła się nie do poznania. Przed paru laty prasę brukową obiegły jej historie matrymonialne - przypomniałam sobie. - Aktorka była w złej formie, zaniedbana, nieszczęśliwa. Widziałam ją w ówczas w teatrze. Gra ła postać dużo starszej kobiety, wyglądała smutno i staro, teatralna charakteryzacja tylko to dodatkowo podkreślała. Dziś wyglądała niczym przeciwieństwo siebie samej sprzed lat: promieniejąca urodą, radosna, młodzieńcza. Wybuchała co chwila głośnym śmiechem, gestykulowała żywo, raz po raz obejmowała wzrokiem całe wnętrze, mając salę kawiarnianą za scenę teatralną, a gości lokalu za publiczność.
Miałam wątpliwości, czy nie będziemy sobie wzajemnie przeszkadzać, one z tym wywiadem i my z naszą lekcją polskiego. Ale nie to było najgorsze! Na tle takiej, jak ona, gwiazdy filmowej każda dziewczyna wydawałaby się szarą, nieatrakcyjną myszą! Nie mogę przecież dopuścić, żeby doszło do takiej niekorzystnej dla mnie konfrontacji! - pomyślałam, obserwując gwiazdę z nutką zazdrości. - Kobieca ambicja mi na to nie pozwalała! Muszę koniecznie coś zrobić, żeby brunet, na kt órym wci ąż mi zależało, nie wszedł do tej kawiarni i jej nie zobaczył! Ale co!? - zastanowiłam się. Najlepiej będzie, jak poczekam na niego na zewnątrz -postanowiłam. - Wyciągnę go do innego lokalu, do biblioteki, do czytelni, do pokoju asystenckiego, na spacer do Łazienek albo na Stare Miasto i ...... pojęcia nie mam, gdzie jeszcze! Jak najdalej stąd!!! A jak się nie zgodzi!? Jak się uprze, że chce tu koniecznie zostać!? Ja już coś tam wymyślę! - zaplanowałam z determinacją.
A na razie nie zaprzątałam sobie tym głowy, bo właśnie pojawiła się kelnerka i podała mi kartę śniadań. Nowojorskie, paryskie, włoskie ... W zestawie włoskim cappuccino, sałatka owocowa, brioche milanese .... Brioche milanese ! - przeczytałam i zachciało mi się śmiać. Brioszka nomen omen z Mediolanu! Na szczęście dla mnie, gwiazda i dziennikarka, nagle zakończyły rozmowę. Do gwiazdy ktoś zadzwonił, ta po kr ótkiej wymianie zda ń, poderwała się od stolika. Przebiegła tanecznym krokiem parę metr ów i zakr ęciła piruet na parkiecie pośrodku lokalu, obdarzając wdzięcznym uśmiechem wszystkich obecnych. I na zakończenie przedstawienia zawołała wesoło do widzenia i zniknęła za podw ójnymi, szklanymi drzwiami. Z ulg ą obserwowałam przez okno, jak opuszczała kawiarnię i wychodziła na ruchliwą ulicę w centrum ....
Wtedy po drugiej stronie ulicy pojawił się .... brunet! Wyszedł zza rogu kamienicy, niespiesznym krokiem dotarł do krawężnika i z całym tłumem przechodził przez jezdnię. Wyr ó żniał się na tle licznych, pędzących puchowych kurtek, dżinsowych przyodziewk ów i polarowych bluz. W eleganckim, świetnie skrojonym, kaszmirowym płaszczu w odcieniu ciemnego grafitu, wyglądał jak z pokaz ów mody w czasie mediola ńskiego Fashion Week.
- Buon giorno, Amanda. Come stai? Dzień dobry, Amando, jak się masz? - zapytał z uśmiechem po włosku.
- Molto bene, grazie. Bardzo dobrze, dziękuję - odpowiedziałam. Podeszła kelnerka i odruchowo przeszliśmy na angielski.
- I don't know a word of Polish. Nie znam ani słowa po polsku - przyznał.
- The language is not hard. Język nie jest trudny - powiedziałam na zachętę, niekoniecznie zgodnie z prawdą. - Podstawowe wyrazy już znasz - dodałam.
- ....?
- Espresso! Cappuccino! A także pizza, spaghetti, vino, risotto .... - wymieniałam dalej przykłady. - Po dzisiejszej lekcji będziesz umiał przedstawić się po polsku i przywitać - obiecałam.
Zaczęliśmy naukę od podstawowych zwrot ów grzeczno ściowych w języku polskim. Om ówi łam słownictwo, następnie przećwiczyliśmy kr ótki dialog z podzia łem na role. Z dziecięcą radością i zapałem, niczym pierwszoklasista, brunet powtarzał sł ówka i wyra żenia w nie znanym mu języku. Nawet nie wiem, kiedy minęły nam dwie godziny. Zadałam pracę domową i um ówili śmy się na następny raz.
- Za tydzień będziesz już umiał złożyć zam ówienie w kawiarni po polsku! - powiedzia łam na zakończenie.
- Grazie, Amanda. Arrivederci!
Wyszliśmy razem. Skręcił w prawo i udał się tą samą drogą, skąd przyszedł, a ja pobiegłam na uczelniany parking po m ój samochód. W kozakach i zimowym p łaszczu było mi już zdecydowanie za ciepło. Wiosna! Wiosna, cieplejszy wieje wiatr - zanuciłam wesoło. A ja nie mam, co na siebie włożyć! - pomyślałam i od razu podjęłam decyzję - w najbliższym czasie jadę do galerii handlowej, muszę skompletować wiosenną garderobę .....
.... o czym ciąg dalszy nastąpi.
***
Składniki/ Przygotowanie
Wł osk a brioche przypomina smakiem i wyglądem tradycyjną chałkę z ciasta dro ż d ż owego, oba wypieki różnią się dodatkami.
Ciasto przygotowa ł am wed ł ug przepisu podstawowego na chałkę (tu znajdziesz dok ł adn ą list ę sk ł adników oraz przepis).
Dodatkowo:
50 g gorzkiej czekolady
wisienki koktajlowe
owoce kandyzowane
Moja rada:
Przed podaniem udekoruj brioszk ę wi ś niami koktajlowymi, owocami k andyzowanymi oraz rozpuszczoną czekoladą.
Źródło:http://amandaricci-butikzprzepisami.blogspot.com/2015/03/brioche-z-rodzynkami.html