Wykonanie
Postanowiłam, przygotować coś mniej tradycyjnego na Wielkanocne śniadanie i zdecydowałam się na tarteletki. Ostatni dostałam bardzo fajne foremki, więc miałam już dwa powody, a nie tylko jeden. W kwestii tart jestem trochę noga, zdążyłam się już do tego przyznać parokrotnie, jednak wciąż próbuję. Efekty nie są takie jakbym chciała. Uznałam, że zanim wezmę się za przygotowanie właściwych tarteletek przeprowadzę próbę. Nie była ona do końca uda.Problemem było ciasto. Chciał, żeby było kruche. Sięgnęłam do książki z przepisami i zastosowałam pierwszy z brzegu:200 g
mąki150 g
masłasólCiasto wyszło zdecydowanie za kruche, chociaż w smaku całkiem dobre. Podejrzewam, że przy innym farszu inaczej by się zachowywało. Zostało jeszcze nadzienie. To mi się udało. Jednak następnym razem zamiast gotować
jajka, przed dodaniem ich do tarty, po prostu je wbiję i pozwolę ściąć im się w piekarniku. Do przygotowania farszu do czterech małych tarteletek potrzebowałam:200g
szpinaku mrożonego, rozdrobnionegokilka łyżek
śmietany 12%2 ząbki
czosnkusólkolorowy pieprz50g wędzonego na zimno
łososia8 przepiórczych
jajekSzpinak zrobiłam na gęsto i wystudzony ułożyłam na opieczonym, kruchym cieście (zgodnie z zaleceniami z książki opiekałam ciasto prze 15 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 °C) Dodałam porwane kawałki
łososia i pokrojone na połówki
jajka, posypałam jeszcze odrobiną
pieprzu,
soli i wstawiłam do piekarnika na 40 minut.