Wykonanie
W odróżnieniu od dnia wczorajszego, dzisiejsze śniadania upłynęło mi bardzo spokojnie. Włączyłam muzykę, wpuściłam do domu świeżego, rześkiego, mroźnego, lutowego powietrza, nastawiłam
mleko na gotowanie i poszłam po swój ukochany czarny sweter (rozmiar xxxxxxxl). Kocham takie poranki. W ogóle poranki i późne wieczory to najlepsze
pory dnia. Nie lubię południa. Ani przed, ani po, ani nawet późnego południa. Jest przytłaczające. Ranek budzi nas do życia, nastawia nas, od niego zależy cała reszta dnia. A wieczór to wieńczy. Jest jak podsumowanie. Chwila refleksji, nutka melancholii, zadumy, może medytacji. Czas przemyśleń. Tak tak, robicie to, wszyscy to robimy nawet o tym nie wiedząc. Zasypiając, czy nawet już śpiąc. I tu zapętla się koło, bo by poranek był dobry- potrzebny dobry wieczór. A żeby wieczór był miły- trzeba równie dobrze zacząc dzień.Eh... a kto się z tym wszystkim
upora ?No owsianka.Najlepiej o smaku
kawy zbożowej z błonnikiem,
migdałami i
orzechową Belvitą : )
Wędrujemy do akcji: