Wykonanie
Chyba każdy pamięta telewizyjną reklamę "Bounty - smak raju". Skuteczną, bo na lata zapadła w pamięć. I przekonała mnie, gdy byłam dzieckiem, że ten
kokosowy baton to najsmaczniejsza ze słodkości, którą można kupić. Batona nie
jadłam od lat, ale sentyment do
kokosowych słodkości pozostał.Miały dziś być kulki
kokosowe w
czekoladzie, ale nie sa to ani kulki, ani w
czekoladzie. Ale jest smak raju!rajskie
kokosowe smakołyki200 g
wiórków kokosowych (czy może wiórek kokosowych?)200 g
mleka kokosowego6 łyżek
ksylitolupolewa:1/4 tabliczki
gorzkiej czekolady1 łyżka
mleka kokosowegoMleko po wyjęciu z lodówki (gdzie przechowuję otwartą puszkę) ma konsystencję stałą, więc nakładałam je łyżką do miski. W temperaturze pokojowej robi się rzadsze, mieszałam i porcjami dosypywałam
wiórki kokosowe (ze 2 łyżki odłożyłam do posypania) i zmielony
ksylitol. Gdy wszystkie składniki były dobrze połączone wstawiłam do lodówki na około kwadrans.Przygotowałam polewę -
czekoladę rozpuściłam z
mlekiem kokosowym.Po wyciągnięciu starałam się uformować kulki i ładnie je całe oblać
czekoladą. Ale w połowie pierwszej juz mi sie skończyła cierpliwość ;-)Wyszły nierówne, jajowate porcyjki, pomaziane
czekoladą, oprószone wiórkami. Brzydkie. Niebezpiecznie smaczne.W podanych proporcji wyszło około prawie-kulek.


Taki deser najchętniej z gorzką, esencjonalną czarną
herbatą. Ostatnio wróciła do łask.~ ~ ~ ~ ~ ~ ~Ale od pewnego czasu Bounty nie kojarzy mi się tylko ze smakiem raju, ale także z pewna książką: "Jutro przypłynie królowa" Macieja Wasilewskiego. Pewnie znacie, bo było o niej głośno. To książka o mieszkańcach wyspy Pitcairn, którzy mówią o sobie, że są potomkami buntowników z legendarnego statku Bounty.Ja serdecznie polecam, mimo że opowieść jest wstrząsająca, ale warto. Zwłaszcza jak sobie uświadomimy, że to nie jest opowieść o dalekiej wyspie na końcu świata, tylko o zasadach społecznych i granicach człowieczeństwa. I o tym jak względne jest to, co uznajemy za dobre lub złe.Polecam.Fot. czarne.com.pl