ßßß Cookit - przepis na Pyszne "coś":)

Pyszne "coś":)

nazwa

Wykonanie

W trakcie przeglądu spiżarni natrafiłam na puszkę mleka skondensowanego słodzonego, którą kupiłam dawno temu i która w związku z tym wymagała szybkiego już zużycia. Postanowiłam zrobić genialny batonik, który tak nam kiedyś wybitnie posmakował.
Ale w trakcie produkcji batonika poczyniłam kilka zmian. Przede wszystkim umieściłam składniki w szklanej niskiej foremce (dostałam ją w prezencie, a do tej pory nie znalazłam na nią zastosowania, więc pomyślałam, że na batonik powinna być akurat).
Poza tym dorzuciłam kilka pokrojonych śliwek, garść żurawiny i zamiast 2 - 3 rodzaje orzechów. Czekolady nie siekałam tylko rozłożyłam w kostkach. W sumie więc nie były to jakieś zasadnicze zmiany, taka lekka korekta raczej, a okazało się, że wyszło coś, co trudno nazwać batonikiem;)
Ale po kolei może podam co i jak:)
Składniki na kwadratową foremkę o boku 25 cm:
* 120 g zmielonych digestive
* 100 g roztopionego masła
* 100 g wiórek kokosowych
* 100 g orzechów: laskowe, nerkowce i brazylijskie - takie miałam, więc po trochę dałam z każdego rodzaju
* 4 duże śliwki pokrojone w kostkę
* garść suszonej żurawiny
* 200 g czekolady gorzkiej
* 460 g (puszka) mleka słodzonego skondensowanego
I po kolei:
1. Boki szklanej foremki wysmarowałam masłem i wlałam na spód masło roztopione
2. Rozsypałam równomiernie zmielone ciasteczka
3. Rozłożyłam sprawiedliwie czekoladowe kostki
4. Posypałam kostkami śliwek i żurawiną
5. Rozrzuciłam potłuczone orzechy
6. Wysypałam kokos
7. Zalałam mlekiem
Przykryłam folią alu i włożyłam do piekarnika nagrzanego do 170*C. Po 20 minutach zdjęłam folię i piekłam jeszcze 10 minut.
Lekko się przyrumieniło na bokach, ale tak smakowicie, więc nie ma co narzekać;)
Odczekałam może godzinkę i już nie mogłam się powstrzymać, żeby nie spróbować co to też mi w tej foremce się upichciło, bo już wiedziałam, że inne niż batonik.
Tutaj jeszcze ciepłe, wyciągałam łyżeczką (próby pokrojenia spełzły na niczym) i tak też jadłyśmy z córką:
A tutaj po ok. 2 godzinach w lodówce, już dało się pokroić na kawałki, choć w żadnym wypadku nie było toto tak zwarte jak batonik:)
Po takim lekkim stężeniu wyjęłam ciasto z lodówki, bo lepsze jest gdy ma temp. pokojową.
Czy mam dodać jakie było w smaku...? :)
Komentarze
Źródło:http://zdrowa-kuchnia-sowy.blogspot.com/2011/08/pyszne-cos.html