Wykonanie
Nie bardzo wiedzieliśmy jak ten deser nazwać. A dobrze by było żeby jakąś nazwę miał, żeby łatwo go było identyfikować. A nazwy do tej
pory nie miał, bo
Madzia sama, na poczekaniu, go wymyśliła. Ot, takie z niej sprytne dziewczę. Najbliżej ze znanych nam deserów było mu do tiramisu. Więc tak właśnie go nazwaliśmy. Tiramisu po polsku. Purystów jedzeniowych od
razy przepraszamy. Nie obrażajcie się, wiemy, że z tiramisu nie ma to nic wspólnego. Taka nazwa tylko, tak samo dobra jak każda inna. Sam deser natomiast jest lekki i pyszny, dla przełamania smaku zwieńczony
suszoną żurawiną. Ostatnio
Madzia często robi wariacje tego deseru, zawsze trochę inne. Pobawcie się i Wy tymi
smakami, pokombinujcie. A jak wymyślicie coś ciekawego to podzielcie się z nami w komentarzach.Potrzebujemy:300 g sękacza500 g
serka mascarpone3
żółtka2 łyżki
cukru pudru1 szklanka świeżo zaparzonej mocnej
kawy50 ml
likieru Amaretto (albo więcej, wedle gustu i smaku)
suszona żurawinakilka szklanych pucharków
Żółtka z
cukrem ucieramy mikserem na jasną kremową masę. Dodajemy
mascarpone i
likier Amaretto i delikatnie miksujemy (na najniższych obrotach) żeby masy się połączyły.Do każdego pucharka wkładamy po trochu pokruszonego sękacza (zostawiamy odrobinę do posypania po wierzchu) i podlewamy go ostudzoną
kawą (tylko nie za dużo). Wykładamy po porcji zmiksowanej masy. Wierzch posypujemy pozostawionym sękaczem i
suszoną żurawiną. Wkładamy na kilka godzin do lodówki, aby deser stężał.