Wykonanie
Kurczaki niestety nie cieszą się dzisiaj dobrą opinią. Są nafaszerowane antybiotykami i chemią, a jedzenie ich wręcz nie jest wskazane. Na szczęście, coraz łatwiej kupić
drób bio, certyfikowany, ekologiczny i zdrowy.
Kurczak taki najczęściej jest mniejszy, drobniejszy, ale to wcale nie oznacza, że ma mało
mięsa, wręcz przeciwnie. A dobrze przyrządzony
kurczak jest doskonały, lekki i soczysty.Francuzi dobrze wiedzą, jak sobie radzić z
kurczakiem, dlatego skorzystałam z ich receptury, tym bardziej, że jest szybka, bardzo łatwa, a
mięso rewelacyjne. Do tego lawenda budzi we mnie wspomnienie lata nią pachnącego, które kiedyś spędziłam w Prowansji, pośród lawendowych pól po horyzont.Lawendę suszoną można kupić, ale jeżeli nie macie jej pod ręką, a właśnie w tej chwili chcecie upiec
kurczaka, z powodzeniem można ją zastąpić suszonym
rozmarynem,
kurczak będzie równie dobry, chociaż nie będzie pachniał francuskim latem i Prowansją.
Składniki:1
kurczak podzielony na 8 - 10 części
sóllawendowa marynata:2 łyżki suszonej lawendy ( ewentualnie
rozmarynu )4 - 5 łyżek dobrej
oliwy virgin4 łyżki dobrego płynnego
miodu, najlepiej lawendowego albo
tymiankowego, ja nie miałam, użyłam lipowegogałązki
tymianku, ja użyłam 1 łyżki
tymianku suszonego1
cytryna - sok i starta skórka
Jak zrobiłam:Suszone
zioła roztarłam dobrze w moździerzu, aż poczułam wyraźny zapach
olejków eterycznych, wsypałam do dużej miski, dodałam resztę składników, czyli
oliwę,
miód, sok i
skórkę z cytryny. Bardzo dobrze wymieszałam. W marynacie ułożyłam kawałki
kurczaka, dobrze je w niej obtoczyłam, szczelnie przykryłam miskę, włożyłam do lodówki na 30 minut ( najlepiej zostawić
kurczaka w marynacie w lodówce na minimum 3 godziny, nie miałam aż tyle czasu ).Kawałki
kurczaka razem z marynatą przełożyłam do naczynia żaroodpornego, skórką do góry, posypałam
solą i wstawiłam do nagrzanego do 200'C piekarnika. Piekłam przez 45 minut, w połowie czasu przewróciłam je na kilkanaście minut na drugą stronę, a
potem znowu skórką do góry, żeby się zrumienił.
Kurczak jest gotowy, kiedy po nakłuciu wypływa z niego jasny sok, nie czerwony czy różowy.Podawałam polany sosem, z
sałatą.