ßßß
Treviso . Miejscowość na Nizinie Weneckiej. Słynie z drużyny koszykarskiej (Benetton Treviso) i z drużyny siatkarskiej (Sisley Treviso). Znajdziemy w niej także kilka bezsprzecznie cennych zabytków architektury. Domyślacie się jednak zapewne, że na blogu nie wspominałabym o Treviso jedynie z tych trzech, jakże niekulinarnych powodów? Bez kuchennych podtekstów obejść się przecież nie może - Alle Beccherie - oto prawdziwa przyczyna!Restauracja powstała w 1939 roku. Zasłynęła jednak dopiero 30 lat później, gdy matka właściciela,Carlo Campeola, zaprezentowała na targach w Mediolanie deser swojego autorstwa. Krótko potem świat oszalał na punkcie jej tiramesù (to nazwa dialektalna nadana przez twórczynię), które powszechnie znamy jako tiramis ù .Wszystko zaczęło się ponoć od zwykłego kogla mogla, który będącej w okresie połogu Albie Campeola, codziennie na podwieczorek serwowała teściowa. Podawała go zawsze w towarzystwie filiżanki czarnej kawy oraz biszkoptów savoiardi.Twierdziła, że taki zestaw sprawi, iż świeżo upieczona mama będzie miała więcej pokarmu i szybciej wróci do pełni sił po porodzie.Nazwa deseru również nie jest przypadkowa i ma ścisły związek z przytaczaną historią. Włoski czasownik "tirarsi su", od którego się wywodzi, znaczy dokładnie tyle co: wracać do sił, podnieść się psychicznie i fizycznie, podnosić na duchu.Gdy Alba Campeola, po okresie połogu, pełna energii powróciła do restauracyjnej kuchni, postanowiła stworzyć deser, bazujący na serwowanych jej przez teściową smakach. Razem z kucharzem, Roberto Linguanotto, wzbogacili kogel mogel o mascarpone, biszkopty nasączyli mocnym espresso i całość ułożyli warstwami, wierzch oprószając naturalnym kakao. Właśnie w ten sposób powstało uwielbiane na całym świecie tiramisù . Wersja oryginalna nie zawierała żadnego alkoholu, gdyż z założenia miała być przeznaczona i dla dorosłych i dla dzieci. Ja zdecydowanie wolę wariant z procentami, ale to kwestia indywidualnych preferencji.Wróćmy jeszcze na chwilę do samej restauracji. Alle Beccherie, dzięki słynnemu deserowi, zdobyła rozgłos w świecie i stała się miejscem pielgrzymek jego miłośników, którzy chcieli skosztować specjału w kolebce jego powstania. Wydawało się, że ta sytuacja będzie trwać wiecznie. Niestety, z dniem 30 marca 2014 restauracja definitywnie zamknęła swe podwoje. Właściciel, Carlo Campeola, tłumaczył iż nie był w stanie stawić czoła kryzysowi w sytuacji, gdy coraz więcej ludzi woli jeść tanio i w pośpiechu niż w renomowanym lokalu. Decyzja została przyjęta z wielkim smutkiem przez władze regionu Wenecji Euganejskiej, które zabiegały, aby tiramisù otrzymało prawnie chroniony certyfikat regionalnego produktu. Gubernator Luca Zaia powiedział: " To koniec fragmentu historii Treviso i przekreślenie stronicy w dziejach światowej kultury gastronomicznej". Naprawdę trudno się z nim nie zgodzić...
Ku pokrzepieniu serc i podniesieniu na duchu (etymologia nazwy zobowiązuje! :-))zapraszam Was na na wskroś tradycyjne :Składniki:500g mascarpone4 jaja9 łyżek cukru50ml likieru Amaretto250g podłużnych biszkoptów (savoiardi)300ml mocnego naparu kawowegonaturalne kakao do posypaniamaliny i jeżyny do dekoracjiWykonanie:Jaja sparzamy wrzątkiem. Oddzielamy żółtka od białek. Żółtka ucieramy z cukrem pudrem, a z białek ubijamy sztywną pianę.Lekko przestudzony napar kawowy mieszamy z likierem.Do masy jajecznej dodajemy partiami mascarpone, nie przerywając mieszania.Następnie, całość bardzo delikatnie łączymy z pianą z białek.Biszkopty sztuka po sztuce krótko moczymy w kawowym naparze i układamy warstwami, naprzemiennie z kremem. Warstw czynimy tyle, na ile pozwala nam wysokość naczynia.Wierzch naszego tiramisu oprószamy kakao i dekorujemy owocami. Deser przed podaniem schładzamy w lodówce.Tiramis ù możemy przygotować w jednym dużym naczyniu lub od razu w kilku mniejszych, dzieląc je tym samym na zgrabne i ładnie podane porcje.Buon appetito! :-)