Wykonanie
A oto krótka relacja z tygodniowego wypadu na Węgry. Miałam opisywać na bieżąco jednakże był problem z internetem więc nie pozostało mi nic tylko przekazać wszystko po powrocie. Wycieczka była bardzo udana chociaż pogoda spłatała nam
figla, ale dzięki temu dużo zwiedziliśmy ;).Zacznę może od miejscowości w której się zatrzymaliśmy Balatonlelle ładna mała miejscowość ok. 150 km od Budapesztu, położona nad wspaniałym i płytkim jeziorem Balaton.
Będąc na plaży postanowiłam spróbować charakterystycznego specjału kuchni węgierskiej - langosza (langos), który był w każdej budce z jedzeniem. Placek bo tak go można nazwać jest wykonywany z
mąki pszennej,
drożdży, ugotowanych i utłuczonych
ziemniaków,
mleka,
cukru,
soli i
oleju. Smaży się je w głębokim tłuszczu formując w grube placki. Ja wybrałam dodatek
śmietany i tartego
sera. Niestety nie przypadł mi on do gustu, z nutellą byłby pyszny. Smak samego placka można porównać wg. mnie do naszych oponek.
Tak samo było z
bulionami i rosołami - były słone bardzo słone tak jak przyrządzone z kostki - nie ma jak swojski polski rosołek.Ale gulasz za to był obłędny, podany w zawieszonym kociołku, osobno podano mi pastę z
chili i sama decydowałam o ostrości mojej porcji.Bardzo smakowała mi również potrawka z
golonki pociętej w plastry upieczonej i podanej z tzw. leczem.Na półwyspie Tihany na który dotarliśmy promem wybraliśmy się do bardzo kameralnej i polecanej knajpki. Zamówiłam gulasz z flaków wołowych. Byłby na pewno pyszny gdyby nie to, że wszystkie dania były zbyt słone. Półwysep oferuje wspaniałe wyroby ceramiczne, specjały z lawendą i marcepanem. Osobiście zakupiłam
dżem z dodatkiem kwiatów lawendy jest pyszny i ma wspaniały aromat. Spróbowałam również
lodów lawendowych :D, były baaardzo lawendowe, ale jak dla mnie zbyt mdłe. Wszystkie te wspaniałe
syropy z lawendy,
miody,
orzechy w miodach, figurki z marcepanu i inne specjały, pełno
nalewek,
dżemów mmm... mogłabym tam przebywać godzinami.
Figurki z marcepanu :) na wystawie przed sklepem
Znajduje się tu słynny sklep, gdzie można zakupić słynną w różnych rodzajach
paprykę mieloną, pasty i wiele innych specjałów z jej dodatkiem nawet mydła :). Zakupiliśmy dla spróbowania
wódkę z dodatkiem papryczki no cóż nie spróbowałam, gdyż ładnie mówiąc pachniała
brandy, a ja za nią nie przepadam. Ale z relacji
męża wiem, że lekko paliła w przełyku :D.
Wszędzie rosły figowce i drzewa
migdałowe - świeże
migdały prosto z drzewa niebo w gębie ;)
PRAGA :Miasto jest przedzielone rzeką Dunaj, oba brzegi łączą piękne
mosty. Lewa strona miasta zwana jest Buda, prawa strona zwana jest Peszt. W tym
mieście można się zakochać piękna architektura, wspaniałe
widoki i ogrom Dunaju. Najpiękniej jest po zmroku, gdy wszystkie największe symbole miasta zostają oświetlone. Piękniejszego widoku nie widziałam.Trafiliśmy na święto
wołowiny i gulaszu, które odbywa się w zamku Vajdahunyad znajdującego się w Budapeszcie po prawej stronie miasta Peszt. Było tu mnóstwo łakoci,
serów,
strucli z przeróżnymi nadzieniami i wszędzie kotły z gotującym się gulaszem. Różnorodne
kiełbasy typowa węgierska paprykowa średnio ostra,
kiełbasa smakująca jak pieczony pasztet,
salami, wyroby ze skóry, ceramika. Smażone placuszki z dodatkiem
cukinii, krążki
cebulowe, bułeczki dodawane do
kiełbas smakujące jak nasza słodka drożdżówka.Tak więc jednym słowem polecam wybranie się na Węgry we wrześniu :)
O oto kilka win, które uzupełniły moja piwniczkę i najlepsze
piwo jabłkowo-
miodowo-cydrowe :)