Wykonanie
Sezamki są w zasadzie dobre na wszystko: i na smutki, i na
troski, i na szczęście. Na przyjemności małe i duże, do chrupania (wciągającego). Dla śpiochów wprost wymarzone: poziom
cukru skacze po nich aż do nieba. To są takie chrupanki, po których nawet
kawy mi nie potrzeba (tym bardziej, że nie lubię i nie
piję kawy). Przepis wyszedł mi na zasadzie "wsypię, wymieszam i zobaczę co wyjdzie". Wyszło całkiem nieźle.
Sezamki są bardzo chrupkie, nie ciągną się i nie modrokleją. Nawet U., który nie znosi
sezamków i jak go nie zmuszą, to nie zje, powiedział, że "jadł gorsze". W jego ustach to jak komplement :)
Składniki:200 g
cukru200 g
sezamuodrobina
wody (1 - 2 łyżki)Przygotowanie:Zrobić karmel: wsypać do garnka
cukier, dodać
wodę i zostawić, nie mieszać. Kiedy zaczną pojawiać się bąbelki można od czasu do czasu zamieszać drewniana łyżką (WAŻNE - drewnianą, nie plastikową, moja zanim zorientowałam się, że nie należy się nią posługiwać zdążyła zacząć się topić). Gdy
cukier będzie się powoli roztapiał i zostaną już pojedyncze grudki można zacząć mieszać na całego, żeby wszystko się rozpuściło. Następnie wsypać
sezam i zmieszać go z karmelem. Przełożyć na arkusz pergaminu albo papieru do pieczenia, przykryć drugim i cienko rozwałkować. Gdy masa jest jeszcze ciepła pokroić na kwadraty.Masa od zmieszania
sezamu z karmelem powoli zastyga, co oznacza, że jest coraz mniej podatna na formowanie. Wałkowanie masy pomiędzy arkuszami pergaminu wymaga trochę siły, więc można wcześniej pomyśleć o zatrudnieniu do tego kogoś silnego. Ważne jest też, żeby
sezamki kroić, kiedy masa jest jeszcze ciepła, inaczej zastygnie i nie będzie chciała dać się pokroić - tylko połamać.