Wykonanie
Najlepsze, mięciutkie i słodkie - świąteczne makowce.Nigdy nie
jadłam lepszych i choć co roku udaję, że nie lubię tego ciasta, sama zjadam przynajmniej połowę rulonika.Choć babcia robi je bez
rodzynek, ja pokusiłam się (na prośbę
męża) o dodanie ich do farszu.Tak więc bożonarodzeniowy makowiec, na bogatości (bo chyba odrobinę przesadziłam z ilością farszu, ale co tam).<3Przepis na 6 sporych makowców.Ciasto:1kg
mąki pszennej wrocławskiej250g
masła5
jajek (L)200g
cukru800ml kwaśnej
śmietany 18%70g świeżych
drożdżyłyżeczka
soliew. kilka łyżek
mleka+1
jajko do smarowaniaFarsz:700 - 800g
niebieskiego maku300g
cukruolejek lub
cukier migdałowy150g
masła2 łyżki
miodu1 całe
jajko3
białkaew.
rodzynki,
orzechy, według upodobania1. (na dzień przed pieczeniem)
Mak zalewamy
wodą tak, by został przykryty z nadwyżką i pozostawiamy na noc do namoczenia.Kwaśną
śmietanę (jeśli świeżo wyjęta z lodówki) podgrzewamy lekko w kąpieli
wodnej do temperatury pokojowej.
Drożdże ucieramy z łyżką
cukru, po czym łączymy ze
śmietaną i odstawiamy na ok. pół godziny.
Masło rozpuszczamy w rondelku i pozostawiamy do ostygnięcia.W tym czasie
jajka ucieramy z resztą
cukru.W trakcie ucierania dodajemy na przemian przesianą
mąkę oraz ostudzone
masło i
sól.Następnie masę tę dobrze łączymy ze
śmietanowo-
drożdżowym zaczynem.Całość dobrze zagniatamy, aż przestanie kleić się do rąk.Jeśli jest zbyt twarde, posiłkujemy się dodaniem kilku łyżek letniego
mleka.Porządnie wyrobione ciasto przekładamy do glinianej miski i przykrywamy ją dość szczelnie folią spożywczą.Naczynie z
ciastem odstawiamy na noc do lodówki.2.(następnego dnia)
Mak przekładamy na czystą, lnianą ściereczkę i dobrze odciskamy.Do maszynki do mielenia zakładamy drobne sitko ("do
maku") i przepuszczamy przez nie
mak przynajmniej dwa
razy.Ponieważ w swej magicznej kuchni takowego sitka nie posiadam ( i ręczną maszynkę, która ma ze 40 lat ;)), przemieliłam wszystko przez nieco grubsze, ale
razy pięć... też działa. ;)Przy ostatniej turze mielenia, do maszynki na przemian wkładamy
mak i po trosze
cukru, aż do jego wyczerpania.Przekładamy wszystko do wysokiej miski i dodajemy
jajko oraz
miód i ewentualne
bakalie (
rodzynki należy namoczyć przynajmniej godzinę, u mnie były moczone w czerwonym,
wytrawnym winie) oraz odrobinę
olejku migdałowego lub łyżeczkę takowego
cukru.
Białka ubijamy na sztywno i również łączymy z masą
makową.Na koniec dodajemy roztopione, wystudzone
masło i wszystko razem bardzo dokładnie mieszamy.Ciasto, które odpoczywało w nocy w lodówce, wyjmujemy na blat i dzielimy na 6 równych (lub chociaż w miarę równych ;)) części.Każdą z nich wałkujemy na stolnicy w prostokąt o grubości około 5 milimetrów.Smarujemy go wewnątrz roztrzepanym
jajkiem i równomiernie, acz nie nazbyt grubo, nakładamy farsz.Z każdej strony powinno pozostać po przynajmniej centymetrze czystego ciasta, bez farszu.Wygładzamy
makową powierzchnię i zawijamy ciasto w ciasny rulonik.(można, ale nie trzeba zawinąć kawałek ciasta do wewnątrz, by końcówki były ślicznymi "piętkami").Zawinięte ciasto układamy na papierze do pieczenia.Jeśli ktoś lubi, by się świeciło, można posmarować wierzchy
żółtkiem rozmąconym z łyżką
mleka.Ja jednak, jeśli planuję polać je lukrem, tego nie robię.Zawijamy cały rulonik luźno w papier tak, by miało miejsce na rośnięcie i nie zawijamy końcówek pod spód (zdjęcie może wprowadzać w błąd, zrobiłam to odruchowo :/)Odstawiamy ciasto na około pół godziny do ponownego podrośnięcia.W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni.Makowce układamy w nieznacznych, ale jednak odległościach od siebie i pieczemy około 45- 50 minut.Studzimy na kratce i dzielimy się przysmakami z rodziną. :)