ßßß
            
        
Tą tartę upiekłam chyba ponad dwa tygodnie temu, i naprawdę nie wiem dlaczego zwlekałam aż tyle żeby ją tu wrzucić. Przepis na ciasto pożyczyłam od WeganNerd. Jestem dzisiaj taka zmachana, że wrzucę tylko przepis. W ogóle nic mi się nie chce i ciągle porównuję się z innymi blogerkami, a że wypadam trochę blado to mam opory żeby pisać, gotować i tak dalej. Faceci są do niczego, kilogramy biorą mi się dosłownie z powietrza ( do tego stopnia, że mam wyrzuty jak zjem trochę kuskusu z lekko podsmażonymi warzywami, jak nie jem surowego albo owsianki to mi odbija szajba, że mi się odłoży w brzuchu ), moją brodę od kilku tygodni zaatakował legion pryszczy ( jak nigdy ), aż chciałoby się powiedzieć "jak żyć panie premierze???"Ogólnie mam dość i idę w końcu do lekarza ( no w końcu, po 4 miesiącach prawie zwlekania, bo nie mam też okresu od 4)Ale poza marudzeniem mam jeszcze dla Was bardzo fajny sposób na wykorzystaniu okary po mleku sojowym który podpatrzyłam na Puszce. Do tarty możecie wrzucić więcej warzyw, ja po prostu miałam tyle w lodówce.
Ciasto :1,5 szklanki mąki pszennej3 łyżki oliwy1 łyżeczka soliZimna wodaNadzienie :Duża cebula2 szklanki brokułówPapryka Żółta2 duże garście szpinaku2 ząbki czosnku1 pomidorSól i pieprzNa sos :1 szklanka mleka sojowego1 łyżka płatków drożdżowych1 kostka tofu1 łyżeczka mąki ziemniaczanej1 łyżeczka ziół prowansalskich1 płaska łyżeczka soliPieprzDuża szczypta gałki muszkatołowej
Zagniatamy elastyczne ciasto i odkładamy do lodówki. Piekarnik nagrzewamy do 150 stopni. Cebulę kroimy w piórka, brokuły na małe różyczki, paprykę w kostkę, szpinak w paski. Smażymy w kolejności : cebula, papryka brokuł, szpinak, pod koniec zmiażdżony czosnek. Doprawiamy solą i pieprzem. Składniki sosu miksujemy na gładko i podgrzewamy aż do zgęstnienia. Ciasto rozwałkowujemy i wykładamy foremką. Układamy składniki, polewamy równomiernie sosem, ozdabiamy plastrami pomidora. Pieczemy pół godziny.
I przepis na okarzycę, dla mnie po prostu super, jak można przekształcić coś tak niedobrego jak okara w coś tak pysznego. W ogóle nie rozumiem jak do tej pory mogłam wyrzucać zawsze okarę, jest tyle fajnych sposobów na jej wykorzystanie, a u mnie ona lądowała po prostu w koszu. Never again!Na porcję:Porcja okary z 0 , 5 szklanki suchej soiKawałek cebuli1 pomidorDuża garść szpinakuDuża szczypta kurkumy1 płaska łyżeczka czarnej soli "jajecznej" ( chyba opcjonalnie ) + sól i pieprzOlej
Banalnie, pokrojone warzywa podsmażamy w kolejności cebula>szpinak>pomidor, no i dodajemy gwiazdę śniadania czyli okarę, dokładnie mieszamy i smażymy tak gdzieś z 2 minuty maksymalnie. Doprawiamy, przy czym wydaje mi się, że sól jajeczna nie jest niezbędna. Imho bardzo przereklamowany składnik, ja dodatku soli jajecznej W OGÓLE nie czuję, no po prostu w ogóle, może trochę lekko pachnie, ale ja ją w sumie tylko daje dla bajeru, żeby po prostu dać i nie myśleć, że bez sensu wydałam pieniądze.