Wykonanie
Miały być eklerki ale - jak to ja - zamyśliłam się i odruchowo zaczęłam wyciskać kółeczka na ptysie ;) Ciasto zrobiłam na bazie
mąki orkiszowej (która jest bardzo zdrowa i świetnie zastepuje nawet
mąkę tortową) i
oleju kokosowego, ale Wy oczywiście możecie je zrobić z przepisu standardowego, tak jak ja w Ptysiach z kremem
adwokatowym . Mus
śliwkowy to już mój własny pomysł - bardzo prosty i jakże pyszny! Jestem bardzo z niego dumna i wiem, że wykorzystam go jeszcze nie raz do przekładania ciast i
tortów.
SKŁADNIKI: (ok 30-40 szt)Ptysie: (jak wspomniałam wyżej można je zrobić rówież z przepisu standardowego)50 g
oleju kokosowego (u mnie od SKWORCU)*250 ml
wody200 g
mąki orkiszowej**5
jajek (M)szczypta
soliszczypta
brązowego cukruMus
śliwkowy:35 dag
śliwek (waga bez pestek)1
galaretka (wiśniowa lub
owoce leśne)330 ml
śmietanki 30 %250 g
mascarpone1
śmietan-fix (można pominąć)1/3 szkl
cukru pudruDodatkowo :100 g
czekoladygarść
orzechów arachidowych (niesolonych)* ja użyłam
oleju rafinowanego, który jest bezsmakowy, można oczywiście użyć nierafinowanego, ale wtedy ptysie będą miały lekko
kokosowy posmak** typ 650, u mnie Melvit z Lidla z napisem "do wypieku
chleba" - nie ma na niej napisanego wyraźnie typu :)Ptysie:1.
Wodę zagotować z
olejem kokosowym w garnku o grubym dnie. Zminiejszyć ogień, wsypać
mąkę i pewnym ruchem ciągle mieszając gotować, aż bardzo zgęstnieje i
zrobi się wielki "kluch" odchodzący łatwo od ścianek garnka. Ciągle mieszając gotować jeszcze parę minut po czym odstawić do przestudzenia (nie musi być całkiem zimne).2. Gdy masa przestygnie dodawać po jednym
jajku ciągle miksując. Ciasto przełożyć do szprycy (polecam jednorazowe rękawy foliowe) z grubą tylką (szeroka gwiazdka) i na dużą piekarnikową blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia wyciskać porcje ciasta na kształt kółek o wielkości ok 2-3 cm, w sporych odległościach od siebie (u mnie kółeczka były ciut większe tak ok. 3-4 cm i wyszło 2 blachy po 16 ptysiów).3. Piec do zrumienienia ok 20-30 minut (w zależności od wielkości ptysiów) w 200*C. Ja włożyłam obie blachy na raz na grzanie góra-dół i wszystko się pięknie upiekło, ale można oczywiście każdą blachę wstawić osobno.4. Upieczone ptysie wystudzić i najlepiej od razu przekroić (im dłużej leżą tym bardziej będą się kruszyły przy krojeniu). Nadziewać można je od razu i przechowywać w lodówce (ostrzegam-zmiękną!), albo odłożyć do szczelnego pojemnika i nadziać przed podaniem - wówczas będą bardziej chrupiące).Mus
śliwkowy:1.
Śliwki dokładnie zblendować, przetrzeć przez sitko do rondelka (żeby usunąć niezmiksowane skórki). Zagotować, dodać
galaretkę, rozpuścić dokładnie i odstawić do ostudzenia.2. Gdy
śliwki z
galaretką będą zimne (ale nie stężałe!) ubić
śmietankę (na średnich obrotach) dodając
śmietan-fix. Dodać
mascarpone i
cukier puder, szybko zmiksować i nie wyłączając miksera dodać w 2-3 turach
śliwki z
galaretką.Uwaga: miksować poszczególne składniki należy szybko, tylko do połączenia składników i raczej na średnich obrotach, żeby nie ogrzać zbytnio masy bo
śmietanka mogłaby się zważyć.3. Przekrojone ptysie przekładać musem (nie żałując, ma być go gruba warstwa). Układać obok siebie na deseczce/blaszce/talerzu. Gdy wszystkie będą nadziane, rozpuścić
czekoladę (w kąpieli
wodnej lub mikrofali) i ozdobić nią ptysie. Wierzch posypać pokruszonymi orzeszkami (ja włożyłam je do woreczka i zmiażdżyłam wałkiem).
Masy wyszło trochę więcej niż na podaną ilość ptysiów (zostało mi go ok 1 szkl), ale jej proporcje są takie, że ciężko byłoby zrobić jej mniej (trzeba byłoby się bawić w dzielenie
galaretki czy
mascarpone, które występuje na ogół właśnie w opakowaniach po 250 g - mus jest przepyszny i nadaje się do przekładania wszelkich ciast, więc lepiej wykorzystać go do innego wypieku - jeśli
śmietanka i
mascarpone nie były na skraju terminu ważności to mus spokojnie może stać w lodówce nawet kilka dni).Inspiracja (ciasto ptysiowe): Zdrowo i na tematMus to moja własna inwencja twórcza :)