Wykonanie
Kiedy przeglądałam przepisy
polskich kuchni regionalnych, wśród przepisów z moich rodzinnych Kujaw była właśnie ta
kiełbasa. Pamiętam ją dobrze z rodzinnego domu, bo
białą kiełbasę robiło się u nas na święta – i na Boże Narodzenia a przede wszystkim na Wielkanoc.Oprócz zgrabnych pęt formowanych w jelitach za pomocą specjalnego lejka doczepionego do maszynki do
mięsa, Mama robiła też
kiełbasę w słoikach. Pamiętam to zawekowane
mięso w otoczce smakowitej galarety. W tym roku czekają mnie pierwsze święta, kiedy nie ma już mojej Mamy i pomyślałam, że zrobię taką
kiełbasę, a Ona patrząc gdzieś na mnie z góry ucieszy się, że kontynuuję rodzinną tradycję…3/4
mięsa wieprzowego z
łopatki1/4 kg
chudego boczku25 dkg
wołowiny3-4 ząbki
czosnku2 łyżki
majerankusól,
pieprz do smaku
Łopatkę zmieliłam dość grubo małymi partiami w blenderze,
boczek drobniej, a najdrobniej
wołowinę. Można też
mięso zmielić maszynką, z sitkami o różnych otworach. Wymieszałam wszystko w misce, dodałam przeciśnięty przez praskę
czosnek (w rodzinnym domu siekałam go drobno i rozcierałam z
solą). Dlatego przeciśnięty
czosnek zmieszałam z
solą i dopiero ją dodałam. Wsypałam
pieprz (sporo) i
majeranek. Tak, jak Mama dodałam kilka łyżek przegotowanej zimnej
wody, żeby się dobrze wyrabiało. Wyrabiałam
mięso w misce ręką, tak długo, aż połączyło się w gładką masę.Po wypróbowaniu, dosoliłam jeszcze trochę i włożyłam
mięso ciasno do słoików. Zostało mi trochę, ale o tym później.
Słoiki wstawiłam do garnka z
wodą do 3/4 ich wysokości i gotowałam na niewielkim ogniu przez godzinę. Wystudziłam – okazało się, że nie obrosły
smalcem, jak te pamiętane z domu ( ale celowo wybrałam dość chude
mięso), za to galareta na bokach słoiczka wyglądała smakowicie. Aby uzyskać lepszą galaretę i zwiększyć trwałość można drugiego dnia zagotować słoiki jeszcze raz, już krócej , 45 minut na małym ogniu.Resztę masy
mięsnej wstawiłam w kokilce do kuchenki mikrofalowej na 10 min na 500 W, bo nie mogłam się doczekać smaku
kiełbasy . I udało mi się – to jest ten smak, pamiętany z dzieciństwa – pysznego
mięsa przesiąkniętego
czosnkiem i
majerankiem. Tę ze słoików zostawiam na Święta, chociaż pewnie nie wytrzymam i jeden otworzę… Smacznego !