Wykonanie

Powinny być tylko ciemne
czereśnie, ale zjadłam. Dostałam kolejną partię, tym razem jasnych i już nie dałam rady. Z resztki, tych pierwszych i pół kilograma tych drugich, zrobiłam klasyczne,
rodem ze środkowej Francji, ciasto z
czereśniami. Zwykłe ciasto naleśnikowe, ale niezwykłe w połączeniu z
owocami. Niby
biszkopt, niby quiche, coś pomiędzy. Smakuje luksusowo, a jego główna zaleta to szybkość, łatwość i "smaczność". Co, nie ma takiego słowa? No co nie ma, kiedy to jest SMACZNOŚĆSkładniki na okrągłą, wysoką formę (ciasto mocno wyrasta, w ostatniej fazie, podobnie jak dutch baby, dlatego nie da się tego niczym zastąpić)700 g wydrylowanych
czereśni4
jajka1 łyżka
stewii (lub więcej, jeśli
owoce są kwaśne)100 g
cukru1/4 łyż
soli100 g
mąki migdałowejziarenka z
laski waniliipół łyżeczki
migdałowego ekstraktu240 ml
mleka kokosowego (może być inne)30 g rozpuszczonego
masłaJajka mocno ubić ze
stewią i ziarenkami
wanilii.
Masło rozpuścić, ostudzić, wymieszać z
mlekiem i ekstraktem z
migdałów. Do ubitych
jajek dodać
mąkę, wymieszać kuchenną rózgą, stopniowo dolewać
mleko. Tortownicę lub naczynie do zapiekania (wysokie, okrągłe) wysmarować
masłem i posypać
mąką (ja wyłożyłam jeszcze papierem, bo mam wyjmowany spód). Wyłożyć
czereśniami i zalać masą naleśnikową. Piec w rozgrzanym, do 180 stopni (bez termoobiegu), piekarniku przez 50 minut. Można jeść jeszcze ciepłe.



