Wykonanie
Kiedy na ryneczkach i pod sklepami spożywczymi wysyp zbieraczy
grzybów z przepastnymi koszami z brązowiutkimi podgrzybkami i
jasnymi prawdziwkami- to sygnał, że " Czas na
grzyby" ! W końcu i na Wigilię do pasztecików i z
masełkiem, do kotletów czy wreszcie do marynowania - najsmaczniejsze są własne
grzyby, a nie jakieś leśne mieszanki, nie wiadomo, czy nie chińskie ;)A zieleń lasu i kilkugodzinny spacer pomiędzy jałowcami i świerkami koi zmysły "mieszczucha" :) Zatem w sobotę udaliśmy się na
grzyby, uzbieraliśmy kilka wiaderek
grzybowego złota w postaci samych podgrzybków,
prawdziwków i koźlaków. Co rusz to grzybek, albo dwa i trzy, aż miło! Samochodów wzdłuż
drogi niemało, aczkolwiek dzięki sekretnemu miejscu - rodziny mojej drugiej polówki - sami zdobywaliśmy pagórki, kryjące zastępy
grzybów!No i zadebiutowałam z
marynowanymi grzybami w zalewie słodko-kwaśnej według przepisu Teściowej, bo malutkie podgrzybki, aż same się prosiły, aby je zamknąć w słoikach! Wypuszczanie dopiero zimą ;p przy kolacji lub obiedzie.Szukałam takich "osłonek na słoiki" w
grzyby, ale nie znalazłam więc są made myself :)
Składniki70 dag podgrzybków2 łyżki
octu2 łyżki
soliZalewa:1 szklanka
octu1 szklanka
cukru6 szklanek
wodyliście lauroweziele angielskieMałe kapelusze podgrzybków gotujemy 30 minut w wodzie z 2 łyżkami
octu i 2 łyżkami
soli. W międzyczasie przygotowujemy zalewę, zagotowujemy ją. Do każdego słoika wkładamy po
listku laurowym i kilku kulkach
ziela angielskiego,
potem gorące
grzyby przekładamy do słoików (nie za gęsto), zalewamy gorącą zalewą, zakręcamy dokładnie i odwracamy do góry dnem słoiczek. I następny i następny,
potem przykrywamy ręcznikiem i odwracamy jak wystygną. Jeśli któryś ze słoików zamknął się nieszczelnie to zjadamy :) Resztę do piwnicy na mroźna polską zimę :)Przepis bierze udział w akcji: