Wykonanie
Sezon na
dynie zaczął się w tym roku wyjątkowo wcześnie. Zazwyczaj
dynie królowały na straganach, rynkach, targowiskach raczej we wrześniu i październiku, za to w tym roku zaczęły się już w lipcu, a teraz jest już wysyp różnych jej gatunków. W moim ulubionym gospodarstwie państwa Majlertów na warszawskim Żeraniu jest hodowanych kilka gatunków dyni. Tym razem kupiłam małą za to śliczną
dynię Potimarron i
dynię o kształcie
fistaszka - Butternut. Szczególnie ta druga przypadła mi do gustu ponieważ prawie nie ma tych włóknowatych wnętrzności. Dla tych którzy suszą pestki, ta z pewnością się nie nada, za to dla miłośników zupy, dyni marynowanej jak najbardziej, skórkę ma stosunkowo cienką a miąższu mnóstwo.Zupa z dyni700g upieczonej dyni2
ziemniaki1
cebula2 ząbki
czosnku2
gruszki3 łyżki
masła700ml
bulionu warzywnegomałą puszka
mleczka kokosowegosól,
pieprz,
gałka muszkatołowaZ racji, że należę raczej do osób, które lubią sobie ułatwiać życie,
dynię przed obraniem piekę.
Dynię należy pokroić na kawałki, pozbyć się włókien i piec ok 30-40 minut w 180 stopniach.
Potem skórka schodzi jak
masło, a
dynia jest już mięciutka, co skraca proces gotowania. Upieczoną
dynię obieram i kroję na niezbyt duże kawałki. W sporym garnku rozpuszczam
masło i wrzucam posiekaną
cebulę i
czosnek, chwilę podduszam, dodaję pokrojone drobno
ziemniaki i
gruszki, dalej się dusi. Po jakiś 10 minutach dodaję
dynię i wlewam około szklanki
bulionu. W trakcie gotowania dolewam
bulion partiami do osiągnięcia pożądanej konsystencji. Na koniec Miksuję blenderem dodając
mleczko kokosowe i doprawiam do smaku
solą,
pieprzem i przede wszystkim świeżo startą
gałką muszkatołową.Moje dzisiejsze
dynie