Wykonanie
Powinienem się uczyć, za tydzień kolos z mechaniki konstrukcji... dzisiaj pasja wygrała jednak z nauką;p Wrzucam więc mój pierwszy przepis. Nie jestem pismakiem, w liceum z polskiego zawsze balansowałem na krawędzi, więc bądźcie wyrozumiali:D
Będę się starał pisać prostymi zdaniami. Czasem jak coś napiszę, a później to czytam to sam się zastanawiam o co mi wtedy chodziło:)Miałem zacząć od kuchni tajskiej, ale ponieważ ostatnio byłem o ten przepis pytany oraz aktualnie w mojej kuchni dominuje Wietnam to na początek będzie PHO z
gotowaną wołowiną. Przepis będzie długi bo i tradycja na to zasługuje:) Ostatnio robiłem tę zupę kilka
razy więc swoją kulinarną przygodę z blogowaniem zacznę właśnie od niej. Niestety nie miałem przyjemności spróbowania jej w Wietnamie, bo jeszcze tam nie byłem, ale mam nadzieję, że niedługo
będę i wtedy do tego
wrócę:)W Tajlandii
jada się najczęściej tom yam lub tom kha, zupy najbliższe mojemu
sercu, ale również rożnego rodzaju noodle np. kuaytiew. W czasie mojego pobytu w Azji Południowo-Wschodniej tę ostatnią jadłem chyba najczęściej. PHO to też noodle.. Co odróżnia więc PHO od innych zup?
WYWAR! Bardzo aromatyczny, wołowy,
cebulowo-
imbirowo-
anyżkowo-
cynamonowy:) Zupa PHO nie może obejść się bez kości wołowych. To one nadają jej cudowny smak i nie można ich zamienić niczym innym:).Zatem swoją teorię jak zupa PHO powinna smakować i pachnieć musiałem oprzeć na doświadczeniach z warszawskich barów lub restauracji. Przerażające;pp ale nie uciekajcie jeszcze:) Niestety na idealną zupę nie trafiłem, przynajmniej tak mi się wydaję;pp. Wszędzie czegoś brakuje. A to nie dodali
anyżku, a to nie dodali
cynamonu, a to nie robili na kościach. UPDATE:Gdzie zjeść najlepsze PHO w Warszawie? Polecę kilka miejsc:- Pho 14,- Bakalarska (bar przy ulicy)- Bonjour Vietnam- Nam Sajgon MarywilskaSpróbujcie też w restauracji Jasumin. Zdecydowanie przereklamowanym miejscem jest
Toan Pho na Chmielnej. O takich miejscach Duże Michy, Miski itp nie
będę wspominał. Aczkolwiek jak o 2 w nocy mam wybór
między Kebabem i Dużą michą to wybiera bramkę numer dwa... tylko wtedyKorzystałem z internetowych przepisów Wietnamczyków, książki „The World’s Best Street Food”, i innych rozmawiałem z panami ze Stowarzyszenia Wietnamczyków w Polsce . Zaczynajmy!!!4,5 l
wody ze źródełka, czystej, a nie z kranu !!!,1 duży kawałek
imbiru ( 10cm) pokrojony w grube paski,3
cebule, przekrojone na pół, obrane,2 kg kości wołowych (
szpiki, chrząstki itp. Też:) )+ 0,5 kg
mięsa wołowego np.
rostbefu1 patyczek
cynamonu,1 łyżka nasion
kolendry,1 łyżka nasion
kopru,6 gwiazdek
anyżku (nie bójcie się tej
przyprawy!, tez nie lubię żelków
anyżkowych, ale zupa PHO bez
anyżku to nie zupa PHO),2 strączki
kardamonu czarnego ,6-8 ząbków
czosnku NIEOBRANYCH!, rozgniecionych,3 duże łyżki
sosu rybnego (lub więcej jak kto lubi),3 duże łyżki
cukru brązowego,3 łyżki
soli.
Cebulę i
imbir podpiekamy na palniku (tak jak
cebulę do rosołu) lub w piekarniku. Jeśli w piekarniku to ustawiamy na maksymalną temperaturę i opcję grillowania. Ja smaruję cieniutko pędzelkiem
olejem arachidowym zarówno
imbir jak i
cebulę. Podpiekamy, aż się delikatnie przypalą.Do dużego garnka wkładamy kości wołowe i
mięso i zalewamy zimną
wodą, żeby je przykryć. I teraz są dwie opcje. Albo gotujemy do końca nie zmieniając
wody (zdejmujemy tylko szumowiny), albo po 15 minutach wymieniamy całą
wodę. Polecam drugą opcję bo
wywar wydaje się być klarowniejszy, a estetyka też jest ważna :). Ale PHO nie może być przezroczysta!. I jak zrobicie ją dobrze to musi być chociaż lekko brunatna;) Więc wkładamy znowu kości i
mięso do garnka, zalewamy zimną
wodą i zaczynamy gotować na wolnym ogniu. Dodajemy wszyyyyystko jak leci….
cynamon, nasiona
kolendry,
kardamon,
anyżek,
czosnek, podpieczoną wcześniej
cebulę i
imbir,
sos rybny,
cukier brązowy,
sól i gotujemy tak przez 1,5-2 godziny. Po tym czasie wyjmujemy wszyyyystko oprócz
czosnku,
imbiru,
mięsa i kości. I Gotujemy przez kolejne 1,5 godziny cały czas na wolnym ogniu. Na koniec wyjmujemy to co zostało w garnku, tak żeby został nam czysty
wywar. Najlepiej przesiać przez jakiś durszlaczek. Doprawiamy
sosem rybnym,
cukrem,
solą do smaku. Generalnie chodzi o to żeby
wywar był delikatnie „przeprawiony”. Jak będziemy go nakładać na talerz już z resztą dodatków wszystkie smaki się wyrównają :)
Makaron i dodatki:300 g
mięsa wołowego (ja najczęściej kupuję
rostbef, trochę zmrażam i kroję w jak najcieńsze paski, trochę rozbijam. Chodzi o to żeby paski
wołowiny były jak najcieńsze! Aaa i kroimy oczywiście w poprzek włókien;p)400 g
makaronu ryżowego (noodle)1 pęczek tajskiej
kolendry (sawtooth)1 pęczek tajskiej
kolendry (cilantro) – Ta pierwsza ma podłużne listki (często w sklepie opisana jako parsley jest bardziej intensywna i bardziej łykowata. Im bliżej korzenia tym lepszy smak.
Kolendra cilantro jest w Polsce najpopularniejsza, przypomina kształtem
natkę pietruszki.5-10 liści
tajskiej bazylii1 duża
cebula, pokrojona w bardzo cienkie paski1 pęczek
dymki – pokrojonej ukośnie w 1 cm paski2
limonki5
papryczek chilli zmielonych w moździerzu jako dodatek300 g
kiełków fasoli Mung1 łyżka
sosu Hoisin½ łyżki świeżo zmielonego
pieprzu (używam do tego moździerza)1 bok choy – widziałem gdzieś tłumaczenie na polski, że jest to Pakczoj:D lubię go dodać, żeby było więcej zielska. W tradycyjnych przepisach nie dodaje się go.Marynaty do doprawienia zupy:1. 1 . Z
czosnkiem i
chilli4 ząbki
czosnku,3 małe
papryczki chilli,2 łyżki
sosy rybnego,1 łyżka
cukru brązowego1-2
limonki lub 2 małe łyżki
octu150 ml
wodyWodę zagotowujemy dodajemy pokrojony w cienkie plasterki
czosnek,
cukier brązowy,
sos rybny i od razu zdejmujemy z palnika. Przelewamy do naczynia, dodajemy pokrojone w paski
papryczki chilli, oraz
sok z limonki lub
ocet. Czekamy, aż ostygnie. Tyle! Podstawowy dodatek do zup w Azji Południowo Wschodniej.2. 2. Z liśćmi
kolendry,
trawą cytrynową,
imbirem,
cebulą. (moja ulubiona marynata:p)200 ml
wody2 małe
papryczki chilli2 łyżki
sosu rybnego1 łyżka
cukru brązowego2
limonki1 łodyga
trawy cytrynowej- siekamy bardzo drobno i używamy tylko białych części łodygi3-4 łodygi
kolendry razem z liśćmi (cilantro lub sawtooth, obojętne) cienko pokrojone1 korzeń
imbiru – 3 cm – drobno posiekany½
cebuli – drobno posiekanej
Wodę zagotowujemy dodajemy posiekaną
cebulę,
trawę cytrynową,
imbir,
cukier brązowy,
sos rybny i od razu zdejmujemy z palnika. Przelewamy do naczynia, dodajemy pokrojone w paski
papryczki chilli, oraz
sok z limonki. Czekamy, aż ostygnie. Na koniec dodajemy
kolendrę i wszystko mieszamy. Bardzo polecam! Ja używam tego również jako dressing do sałatek. Jest genialny!Jak podajemy zupę?Najpierw na talerz nakładamy ugotowany
makaron ryżowy.
Makarony dość istotnie się od siebie różnią, więc na opakowaniu trzeba przeczytać jak należy go przygotować. Przeważnie wkłada się go do
wody gotowanej z dodatkiem
soli i
octu ryżowego na 2 minuty. Po ugotowaniu odcedzamy
makaron od
wody, przelewamy w durszlaku zimną
wodą żeby zastopować proces gotowania
makaronu. Przed samym podaniem
makaron zanurzamy na chwilę w gorącej wodzie. Na niego kładziemy surową
wołowiny,
tajską bazylię,
cebulę w paskach,
dymkę,
kiełki fasoli Mung, bok choy. Całość zalewamy gorącym
bulionem i patrzymy jak pięknie
mięsko robi się brązowe:p I uwierzcie, ten sposób jest najlepszy. Cienko krojonej
wołowiny nie należy długo gotować! Posypujemy świeżo zmielonym
pieprzem,
dymką i
kolendrą. W zależności od preferencji doprawiamy
chilli, sosem hoi sin,
limonką lub marynatami. Powinny Wam wyjść co najmniej 4 porcje.Na załączonym obrazku nalałem trochę mniej
wywaru żeby było widać ocb;p dodałem jeszcze
prażoną cebulkę oraz suszone
rybki:)Komentujcie i pytajcie! Enjoy!