ßßß Cookit - przepis na Drożdżówka z jabłkami. I o tych, których już z nami nie ma

Drożdżówka z jabłkami. I o tych, których już z nami nie ma

nazwa

Wykonanie

Gdy byłam mała, co roku jeździliśmy na cmentarze. Na ten dobrze znajomy, który często odwiedzałam z Babcią, gdzie leży mój Pradziadek. Nigdy go nie poznałam, zmarł długo przez moim urodzeniem; słyszałam za to o nim mnóstwo zwariowanych historii. Myślę, że bardzo bym go polubiła.
Jeździliśmy też do Siostry Babci, którą pamiętam jak przez mgłę. Jej twarz kojarzę bardziej ze zdjęć, na których trzyma mnie w ramionach, gdy miałam zaledwie kilka miesięcy.
Odwiedzaliśmy też Brata drugiej Babci, i jego rodzinę - razem z żoną i synem zginął w wypadku samochodowym. To chyba największa tragedia w mojej Rodzinie, gdzie zostało wylanych mnóstwo łez.
Z czasem grobów do odwiedzania przybyło. Moi Pradziadkowie, których łączyło coś niesamowitego. Babcia zmarła, a Dziadek, choć podobno był całkiem zdrów, odszedł zupełnie niespodziewanie tydzień później. Uważamy, że po stracie ukochanej kobiety pękło mu serce...
Mój ukochany Dziadek też dołączył do tego grona. On był mi z nich wszystkich najbliższy, to za nim tęsknię i jego wspominam najczęściej i najdłużej, zawsze z ogromną żałością, że odszedł tak szybko.
Dzisiaj mieszkam w Danii. Tu nie ma tradycji odwiedzania grobów najbliższych, a przynajmniej nie pierwszego listopada. Zamiast tego są urodziny mamy C., jest więc rodzinne spotkanie, obiad, mnóstwo śmiechu. I tylko ja zawsze mam taką trochę niewyraźną minę...
Dzisiaj mam dla Was drożdżówkę. Pachnącą, maślaną. Idealną po powrocie do domu, gdy człowiek jest zziębnięty i stara się rozgrzać ze wszystkich sił. Można wtedy zaparzyć kubek ulubionej herbaty, oderwać kawałek drożdżówki, usiąść w ulubionym fotelu i podumać...
Przepis znalazłam na blogu Gotuję, bo lubię, i od razu mi się spodobał. Bo wygląda na cudownie miękki i puszysty, i dokładnie taki jest. Pachnie cynamonem, a plasterki jabłek ukryte w cieście świetnie się z tym smakiem komponują. Taka drożdżówka, szczególnie jeszcze ciepła, ukoi ciało, ale również i duszę. A przynajmniej ja w to głęboko wierzę...
Odrywany chlebek jabłkowy
Składniki:
(na keksówkę 11x23 cm)
600 g mąki pszennej
25 g świeżych drożdży
250 ml letniego mleka
100 g masła
2 jajka
80 g cukru
dodatkowo:
2 jabłka
50 g masła
50 g cukru
1 łyżeczka cynamonu
wierzch:
2 łyżki mleka
Mąkę przesiać do dużej miski, po środku zrobić wgłębienie. Wkruszyć drożdże, wsypać 1 łyżeczkę cukru i wlać 100 ml mleka. Odstawić na 15 minut.
Masło rozpuścić i przestudzić.
Do wyrośniętego zaczynu dodać resztę cukru i mleka, wlać masło i wbić jajka. Zagnieść gładkie, nieco lepiące się ciasto.
Odstawić na 1 godzinę do wyrośnięcia.
Jabłka pokroić w plastry, wyciąć gniazda nasienne.
Masło rozpuścić i przestudzić, a cukier wymieszać z cynamonem.
Wyrośnięte ciasto, rozwałkować na pasek o szerokości 11 cm i grubości 5-7 mm, podsypując mąką. Posmarować masłem, obsypać cukrem z cynamonem. Pokroić na niezbyt szerokie paski. Na blacie układać w wieżę na przemian ciasto i plasterki jabłek. Ułożyć poziomo w wyłożonej papiere do pieczenia keksówce.
Odstawić na 20-30 minut do wyrośnięcia.
Wyrośnięte ciasto posmarować mlekiem.
Piec w 180 st. C. przez 40 minut.
Ostudzić w formie.
Smacznego!
Po zabieganym weekendzie dzisiaj odpoczywamy. Będziemy oglądać zaległe seriale, wyjdziemy tylko z psem na spacer, bo pogoda bardzo się już daje we znaki. Jest przeraźliwie zimno, wiatr przeszywa niemal do kości. Poważnie rozważam wyciągnięcie z zakamarków szafy zimowego płaszcza... Czy to już wypada...?
Źródło:http://razadobrze.blogspot.com/2014/11/drozdzowka-z-jabkami-i-o-tych-ktorych.html