ßßß
W większości wypieków i deserów podana jest ich bezglutenowa wersja, jednak nie jest ona podstawą przepisu, ale jedynie jego wariacją. Mnie to niestety nie przekonuje, gdyż zdjęcie przedstawia wersję glutenową, a jak wiemy wypieki takie są bardziej puszyste i rzadziej występuje w nich zakalec. Jako bezglutenowiec chciałabym zobaczyć, jak wygląda wypiek właśnie w tej trudniejszej, bezglutenowej wersji. Zachęceniem do wykonania wypieku jest przecież jego zdjęcie, a to samo ciasto zawierające gluten będzie się inaczej zachowywało, gdy go jego pozbawimy i damy cięższą i trudniejszą w poskromieniu mąką bezglutenową.Szata graficzna książki jest wyciszona, kolory lekko przygaszone. W pewnym stopniu spowodowane jest to wydrukiem na matowym papierze, który delikatnie "pochłania" kolory . Zdjęcia dzięki temu nie dominują nad przepisami, z drugiej jednak strony autorka pozbawia książkę owej kropki nad "i", którą byłoby jak najefektowniejsze i najapetyczniejsze pokazanie dania. Tak, by zachęcić czytelnika do jego wykonania i skonsumowania. Zdjęcie kulinarne, przynajmniej na tym poziomie abstrakcji, powinno żyć i mówić "zjedz mnie". Niestety, te tutaj przedstawione, w żaden sposób mnie nie przekonują. Zdjęcia są niewątpliwie najsłabszym punktem książki. Są ładne, nie przestylizowane, jednak w rażący sposób brakuje im zaplecza technicznego. Autorka nie wychodzi nimi poza przeciętność. Co gorsze, potrawy są źle oświetlone, często zamiast w studiu, nieumiejętnie robione w świetle dziennym. Nie da się ukryć, że brakuje w nich światła i to tego dobrej jakości, o odpowiedniej temperaturze barwowej.

Jeśli chodzi o samą formę, książka wydana jest w twardej oprawie, co jest dla mnie bardzo pożądane w książkach kulinarnych. Jako kulinarny maniak używam ich bardzo często, nierzadko w trudnych warunkach (zdarzają się poplamienia i zalania), dlatego solidne wykonanie jest tu niezbędne.Podsumowując, książka Słodki sposób na alergię Małgorzaty Kalemba-Drożdż jest świetną pozycją dla osób początkujących, zagubionych w temacie alergii pokarmowych i poszukujących łatwych oraz nieskomplikowanych przepisów. Niestety, w sferze bezglutenowej nie zdobyła u mnie stu procentowego zaufania. Jeśli chodzi o zdjęcia, jeszcze wiele pracy przed Panią Małgorzatą. Pamiętajmy jednak, że ja należę do bardzo wymagających czytelników.