Wykonanie

O kiełkach ze słoika dowiedziałam się
wieki temu od Lilki (buziak!). Ale za chiny (mimo bujnej wyobraźni i kilku przeczytanych instrukcji) nie mogłam zrozumieć jak to DOKŁADNIE trzeba je hodować. Aż wreszcie przysiadłam, wyszperałam, przeczytałam, google grafikę pooglądałam i mam. Nieskromnie mówiąc - najlepsze
kiełki jakie w życiu
jadłam! Chrupiące, szybko wyrośnięte i do tego bez wkurzającej waty przy nasionku. No ideał :) Do tego nie potrzeba do nich żadnych spec narzędzi w stylu kiełkownicy (w której nota
bene kiełki mi za każdym jednym razem pleśniały...). Ot - słoik, gaza, gumka recepturka, minutę co rano i co wieczór i kilka dni cierpliwości.Jak wyhodować
kiełki w słoiku.Dzień 0:Rano namoczyć nasionka w wodzie. Wieczorem (już po tak krótkim czasie będzie widać pierwsze kiełeczki) przerzucić je na sitko, przepłukać chwilę czystą
wodą i wrzucić do słoika. Położyć na nim gazę, ewentualnie podwójnie złożoną (ale nie więcej, bo będzie później problem z nalewaniem
wody), przymocować ją gumką do słoika. Słoik odstawić DO GÓRY DNEM, pod kątem. Mój stoi w misce :)Tu jeszcze w wodzie (tak,
woda JEST żółta, dlatego trzeba nasionka dokładnie wypłukać).

Na sitku, po przepłukaniu

Gotowe do wyrastania :)

W takiej pozycji
spędzą kilka najbliższych dni.

Dzień 1Gazy ze słoika NIE zdejmujemy (to jeden z punktów, z których zajarzeniem mi zeszło ;)). Wlewamy po prostu
wodę PRZEZ gazę i takoż samo ją wylewamy - przez gazę. Słoik znowu odstawiamy do góry dnem, pod skosem.Przepłukiwanie powtarzamy minimum rano i wieczorem (da się nawet jak ktoś o 5 wstaje w niektóre dni, przetestowane!). Można i 5
razy czynność powtarzać, im częściej, tym ładniej rosną. Ja niestety tylko raz miałam taką możliwość, innymi
razy - nie bardzo. Ale też dają radę :)

W tym miejscu
stoją u mnie - na
stole, nie na parapecie. Mają tam wystarczająco dużo światła.

Dzień 2, 3 i 4Nadal przepłukujemy.Po 2 nocce.

Po 3 nocy

Po 4 nocy

W zależności od rodzaju nasionek nadal przepłukujemy lub też wyjmujemy już gotowe
kiełki i zajadamy :D

W tej chwili
stoją u mnie na
stole już 2 słoiki. Bo tak szybko
kiełki schodzą. Dziecko wyjada garściami ze słoika, nieufny na początku mąż ("a to nie spleśniało??") dodaje
kiełki do każdej kanapki. Polecam!