ßßß
Dziś przypomniałam sobie o takim dziwnym połączeniu w kolorze ciemnego brązu z refleksami pomarańczy. Prościej, to potrawa fajna do zabrania ze sobą w pudełku, bo nie ma w niej żadnego sosu, polewy etc.który mógłby się wylać :PPostanowiłam wykorzystać grzybki Mun ugotowane dnia poprzedniego do jakiegoś innego dania, połączyć z pozostałością marchewki (znowu po soku marchewkowym :P ) i żeby nie było dwuskładnikowo, dołączyłam nowy element bytujący w lodówce, jakim była fasola biała olbrzymia.Zatem składniki to:grzybki Mun (ok. 10g suchych)fasola biała olbrzymia (200 g)starta marchew (ile komu zostało po soku, u mnie 300g)makaron ryżowy (suchy 200g)olej rzepakowy (2 łyżki ale na wszystkie porcje)pieprz ziołowyWszystkie składniki wymieszałam i dodałam troszkę oleju rzepakowego i pieprzu ziołowego. Wyszło zjadliwe. Sama się sobie dziwiłam,że jem to z wiórkami marchewkowymi.To znaczy,że wyszło :)Podając jako sałatkę można ją jeść samemu, choć myślę, że o wiele lepiej komponuje się z z jednym ze składników węglowodanowych, jak np.: makaron ryżowy (mój faworyt w tej opcji) lub ryż.Nie widzę problemu aby danie podgrzewać, żaden ze składników tego nie wyklucza. Próbowałam i w ten sposób. :) Przepis jest wegetariański i bezglutenowy. Może przypadnie komuś do gustu?Ten przepis bierze udział w akcji: