Wykonanie
Znalezienie sposobu na niejadka nie jest proste. Ma swoje ulubione dania i koniec. W dziewięciu przypadkach na dziesięć nawet nie chce spróbować. Któregoś razu dał się namówić na degustację marynowanych
pędów bambusa. Doszedł do wniosku, że skoro pandy to jedzą to musi być dobre. I guzik! Pluł dalej niż widział. W
sumie to mu się nie dziwię, bo taki
bambus bez niczego to najsmaczniejszy nie jest.Ostatnio się pochorował i zaliczaliśmy przymusową odsiadkę w czterech ścianach. Był osłabiony i chciałam, żeby coś prócz rosołku zjadł. Wymyśliłam, że zrobię mu klopsiki z
indyka, dla chorego jak znalazł. Nie mogłam robić gotowanych bo byłyby mokre od jakiegoś sosu, a to od startu dyskwalifikuje potrawę. Zdecydowałam się je usmażyć. Musze nadmienić, że klopsiki szwedzkie z wiadomego supermarketu meblowego to danie, które mógłby wcinać o każdej
porze dnia i nocy. Z reguły kłuci się ze mną, że biorę mu za małą porcję.Moje klopsiki z
indyka starłam się upodobnić do tych, które tak lubi. Niestety nie poszło mi najlepiej, co nie oznacza, że nie były smaczne. Do ich przygotowania potrzebowałam:500g
mięsa mielonego z
indyka2
jajkasólczarny pieprzemajeranekbułkę tartąolej słonecznikowyMięso z
jajkami i
przyprawami wymieszałam dokładnie. Dodałam odrobinę
bułki tartej, żeby były mniej wilgotne i jeszcze je w niej obtoczyłam.
Potem smażyłam na głębokim
oleju. Zawołałam niejadka do kuchni. Popatrz jakie klopsiki zrobiłam na obiad. Nastała chwila niepokojącej ciszy. Krytycznym wzrokiem wpatrywał się w
mięsne kulki. Nagle padło. Nie, nie
będę jadł. To nie są szwedzki klopsiki. Co miałam zrobić. Z takim gigantem jak szwedzki supermarket meblowy nie da się wygrać. Następnym razem kupię u nich paczkę mrożonych kulek
mięsnych według szwedzkiej receptury.