Wykonanie
To, o czym chcę dzisiaj napisać, to tak naprawdę nie jest przepis. Ilości są orientacyjne, ot, po prostu akurat tyle miałam w domu. Poza tym czegoś, czego się nie piecze, i zawiera raptem dwa składniki, nie można nazwać daniem. Deserem...? Nie wiem. U mnie będzie to deser właśnie, gdyż żadna inna nazwa nie przychodzi mi do głowy. Jedliśmy we wtorek po obiedzie, więc chyba deser... Nieistotne! Ważny jest smak - a ten powala. Mówię Wam!Pierwszy raz spróbowałam tego połączenia mniej więcej miesiąc temu, kiedy zaserwowano nam taką
sałatkę w pracy na lunch. Nie byłam pewna, czy w ogóle chcę spróbować, ale stwierdziłam, że najwyżej wydłubię sobie to, co mi smakuje... I wiecie co? Zakochałam się od pierwszego kęsa! Słodki
arbuz ze słoną
fetą to duet idealny! Teraz jeszcze chwilę
będę piać z zachwytu, więc jeśli Was to nudzi, to przejdźcie po prostu do kolejnego akapitu.Niby takie proste, a jednak nigdy na to nie wpadłam. Tu nie potrzeba nic więcej - żadnego sosu, żadnych dodatków. Prostota w czystej formie. Ja trafiłam do nieba...W mojej wersji użyłam tiger watermelon, którego znalazłam na targu. Jednak sprawdzi się tu każdy - byleby był słodki. A tradycyjny, czerwony
arbuz zachwyci patriotycznym, wyrazistym kolorytem. Smakuje nieco inaczej, ale też cudownie pysznie. Polecam - robi się błyskawicznie, a zaskakuje oryginalnością.
Arbuz z
fetąSkładniki:(na średniej wielkości miskę)1,5 kg
arbuza325 g
fety (waga po odsączeniu)
Arbuza obrać ze skóry, pozbawić pestek, pokroić w średniej wielkośći kostkę.
Ser pokroić w kostkę, lub, jeśli mamy krojony, odsączyć na sitku.Wymieszać
arbuza z
fetą, schłodzić przed podaniem.Smacznego!Ot, taki krótki wpis. Wielu z Was z pewnością zna to połączenie, i ten wpis nie będzie niczym odkrywczym, ale wierzę, że gdzieś tam są tacy jak ja - których trzeba poprowadzić za rękę w kierunku rzeczy
banalnych. A takie też są potrzebne. I smaczne!