Wykonanie
Wiem, że na mój blog zaglądają też osoby, które stawiają pierwsze kroki w kuchni. Niezmiennie, od długiego już czasu, na blogu najpopularniejszy jest wpis o sekrecie na udaną panierkę do
schabowego :) Dlatego wychodząc tym osobom na przeciw, kolejny przepis z podstaw kuchni. Sekret na udane
pure ziemniaczane. Najważniejsze są oczywiście
ziemniaki. Najlepiej jeśli są kleiste, nie sypkie, wtedy
pure samo robi się aksamitne. Moja Babcia Zosia wysyłała mnie zawsze po białe anatole, gdyż uważała, że te są najsmaczniejsze. Nie znosiła irgi. Dziś nie wiem czy ktokolwiek zna odmiany
ziemniaków. Ja zatem opatentowałam mój własny sposób na ubijane
ziemniaki ;) Smykowi smakują tak bardzo, że kiedy zdarzały się w żłobku czy u kogoś po prostu ubite
ziemniaki, twierdził, że są niedobre i nie zjadał. Rozpuściłam dziecko. No cóż. Ale od czego są mamy ;)
Składniki:
ugotowane
ziemniaki - najlepsze są kleiste - ale sypkie też da się uratować ;) - muszą się rozpadać po wsadzeniu w nie widelca
masło - 1/4 kostki, jeśli mamy duży garnek
ziemniakówmleko - obowiązkowy dodatek
sól - nawet, jeśli
ziemniaki wcześniej solimyszczypta
cukruUgotowane
ziemniaki odcedzamy. Do garnka z
ziemniakami wrzucamy
masło i lekko rozdrabniamy ubijaczką do
ziemniaków, tak, by
masło nam się roztopiło. Dolewamy
mleka - to ono reguluje nam kleistość i aksamitność
pure - ja dodaję go około 1/4 szklanki. Chodzi o to, by
ziemniaki były miękkie, ale nie wodniste. Dodajemy
soli,
cukru i jeszcze raz ubijamy. Jeśli chcemy, by były idealnie gładkie, bez żadnych grudek, możemy je lekko zblenderować. Ja robię to jednak niezwykle rzadko. Smaczności !!