ßßß Cookit - przepis na Blogerzy, ryby i Stawy Milickie

Blogerzy, ryby i Stawy Milickie

nazwa

Wykonanie

Obserwując mniej lub bardziej uważnie mój fanpage na fb lub instagram na pewno zauważyliście, że razem z grupą blogerów zostałam zaproszona na wyjazd do Milicza. Cel wyjazdu oczywiście wiązał się z promocją najnowszej książki Lidla „Ryby są super” o czym pisałam niedawno na blogu. W programie organizatorzy oprócz samego zwiedzania stawów milickich umieścili warsztaty kulinarne prowadzone przez Karola Okrasę oraz wędkowanie. O tym wszystkim przy tej okazji pragnę Wam opowiedzieć w dzisiejszym poście.
Nieco męcząca podróż z samej Warszawy i niekończący się objazd przy samym Miliczu zakończył się niewielkim spóźnieniem i wykonywaniem wszystkiego w biegu. Na miejscu czekały na nas cudowne pokoje w Hotelu Naturum, który jest częścią całego kompleksu edukacyjno-turystycznego w Rudzie Sułowskiej. Nie było jednak czasu na odpoczynek bo na miejscu czekał na nas również Karol Okrasa wraz z ekipą oraz cały stół wypełniony produktami do gotowania.
Motywem przewodnim całych warsztatów były oczywiście ryby. Mieliśmy do wyboru cały wachlarz świeżych ryb a za zadanie przygotować zupę oraz kanapkę. Gotowaliśmy na specjalnie przygotowanych paleniskach w żeliwnych kociołkach w prawie całkowitej ciemności. Nie jestem w stanie oddać emocji, które towarzyszyły mi w tamtym momencie ale możecie sobie wyobrazić jakie to było doświadczenie. Pogoda nas nie rozpieszczała i w między czasie oprócz niskiej temperatury towarzyszył nam również deszcz. Gotowanie w takich warunkach jest lekko mówiąc utrudnione. Pomagaliśmy sobie latarkami z telefonów komórkowych i fleshami z aparatów. Część z nas ubrała przygotowane przez organizatorów płaszcze przeciwdeszczowe. Co jakiś czas między nami pojawiał się Karol z grzańcem i dobrymi radami. Jego entuzjazm oraz nasze poczucie humoru i lekki dystans spowodowały, że po 2 godzinach powstały naprawdę smakowite dania.
Pracowaliśmy w grupach kilku osobowych. W mojej ekipie była Iza ze Smaczna Pyza, Eliza z Kuchenny Bałagan oraz Agnieszka z Talerz Pokus . Cudowne dziewczyny dzięki, którym nie czułam zamarzających stóp. Udało nam się przygotować meksykańska zupę rybną (na którą przepis znajdziecie niedługo u mnie na blogu) oraz kanapkę z tortillą, łososiem i pastą z awokado.
Nasza zupa meksykańska z sandaczem, kolorowymi paprykami, chilli, pomidorami i dużą ilością kolendry. Podana z jogurtem naturalnym zapadała w pamięć na tyle długo, że na wieczornej kolacji w nagrodę dostałyśmy po butelce wina.
Po kolacji przyszedł czas na autografy, zdjęcia i dzielenie się doświadczeniami.
Następnego dnia o 7 rano całkowicie wypoczęci i totalnie nie zmęczeni po afterparty wyruszyliśmy na łowisko wędkarskie. Nie mam specjalnych doświadczeń z wędkowaniem. Nie licząc dosłownie jednego razu z wędką w sklepie do tej pory nigdy tego nie próbowałam. Było to więc dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie i chyba to motywowało mnie działania. Nie czułam stóp i rąk. Nie dałam rady zrobić samodzielnie żadnego zdjęcia w tym czasie a jednak myślami wracam do tego momentu. Bardzo chętnie bym to powtórzyła. Kolejny raz emocje nie do opisania.
Tym bardziej, że ledwie po godzinie wpatrywania się w spławik Kasia z ChilliBite złowiła karpia.
Ostatnim punktem programu była wycieczka krajoznawcza po stawach i opowieści o dolinie Baryczy.
Stawy milickie to największy w Europie kompleks ponad 7,5 tysiąca hektarów stawów. To największy w kraju ptasi raj oraz bardzo cenny obszar wodno-błotny programu Natura2000. Jest domem dla ponad 300 gatunków ptaków oraz ssaków. Zapierające dech w piersiach krajobrazy naturalnych stawów połączone z odgłosami natury. To wszystko mogliśmy obejrzeć podczas tej 2 godzinnej wycieczki.
Cykl hodowlany w tym miejscu trwa 3 lata. Po tym czasie ryby trafiają do sklepów a następnie na nasze stoły. Ich jakość oraz fakt, że pochodzą z naturalnych hodowli to zdecydowanie powód do dumy.
W tym miejscu nasz weekend zakończył się. Przemarznięta, niesamowicie zmęczona ale przy tym niesamowicie zainspirowana i zmotywowana wróciłam do Warszawy. To był jednej z najlepszych momentów w mojej karierze blogowej. Możliwość poznania tak fantastycznych ludzi, wymiany doświadczeń i wspólnej zabawy a oprócz tego warsztaty kulinarne z jednym z moich autorytetów kulinarnych zapadną mi w pamięć na długo. Atmosfera i emocje, które towarzyszyły mi w ciągu tych 48 godzin są nie do opisania.
Za możliwość przeżycia tej przygody oraz za zdjęcia dziękuję organizatorom wyjazdu i sponsorowi – sieci sklepów LIDL.
Źródło:http://kulinarnapiniata.pl/blogerzy-ryby-i-stawy-milickie