Wykonanie
S obota to u mnie ostatnio dzień siedzenia w garach szczególnie gdy na sobotniej kolacji ma znaleźć się mój facet i zostać do niedzielnego wieczora :) Nie inaczej było w tym tygodniu. Jaki był mój repertuar ?Kolacja - pizza domowej roboty, która w moim studenckim, gazowym piekarniku udaje się wielokrotnie lepiej niż w pizzerii. Pizza zostanie zaprezentowana, ale dokumentacja fotograficzna jest delikatnie mówiąc, mało urocza. Głodny człowiek z trzęsącą ręką stanowczo nie powinien robić zdjęć :)Deser tym razem był szybki i znów
jabłkowy.
Ciastka francuskie to coś co kocham zarówno na ciepło i na zimno, ale o tym innym razem. Obiad był klasyczny - barszcz czerwony i krokiety, tego też możecie spodziewać się niedługo na blogu.Dziś jednak o moim
śniadaniowym przeboju. Mój najlepszy kumpel, z którym ostatnio nawet mieszkam wyczarował niedawno
pastę z makreli i
jajek, była tak boska, że stwierdziłam, że nie
będę gorsza i uraczę mojego Miśka właśnie takim śniadankiem. Poprosił o porcję na wynos, więc nieśmiało stwierdzam, że również Wam do gustu przypadnie.Skład:1 średnia
makrela5 - 6
jajek3-4 średnie
ogórki konserwowe1 mała
cebula, najlepiej białamały pęczek
szczypiorkuodrobina
solisporo
pieprzu3 łyżki
majonezuPrzygotowanie:
Makrelę obieramy dokładnie z ości i wszelkich niepotrzebnych śmieci, rozdrabniając po drodze na drobniutkie kawałeczki.
Jajka gotujemy na twardo, studzimy i drobno siekamy.
Ogórki obieramy ze skórki i również bardzo drobniutko siekamy. Tak samo postępujemy z
cebulką i
szczypiorkiem. Doprawiamy do smaku uważając na ilość
soli.
Wędzona ryba i
majonez są naprawdę wystarczająco słone. Całość zaciągamy
majonezem i dokładnie mieszamy. Pasta jest szczególnie pyszna na drugi dzień. Smakuje zarówno z
razowym chlebem jak i z pszennymi tostami. Już na samą myśl mam ochotę na więcej ! Dodatkowo jest zdrową i ciekawą alternatywą dla nudnej, codziennej
wędliny.Polecam jeść we dwoje, wtedy zapach
wędzonej rybki nie jest tak upierdliwy :D
Kaczka