Wykonanie
DOMOWE
SUSZONE POMIDORY W
OLIWIEWiem, że obiecałam przepis na
konfiturę marchewkową, ale zacznę trochę z innej półki mojej domowej spiżarni. W zaszłym roku moja mama podarowała mi jeden słoiczek...zakochałam się w smaku. W tym roku zrobiłam sama :) Oczywiście według swojego, a w zasadzie według przepisu Olgi Smile . Tylko troszeczkę go zmodyfikowałam. Od siebie dodałam
ocet winny i przeplotłam
pomidorki czosnkiem i świeżą
bazylią i gałązką
oregano. I zrobiłam dwie wersje : jedną z
oregano i
bazylią , a drugą z
bazylią i
ziołami prowansalskimi. Zawsze z podarowanych mi
pomidorów. Jedne były zwykłe, mniejsze, okrągłe, z dużą ilością pestek. Drugie podłużne i mięsiste. I jedne wyszły lekko kwaskowate, drugie słodkie. Także musicie
mieć na uwadze, że smak baaardzo będzie zależał od rodzaju
pomidorów i użytych
ziół:) Ale i tak polecam zrobić choć parę słoiczków... Bo nie ma to jak kanapka z suszonym przez siebie własnoręcznie
pomidorkiem...;)
Składniki:
pomidory - najlepsze są mięsiste podłużne, choć z okrąglutkich też można zrobić, ale będą się dłużej suszyć
sólsuszone
zioła dowolne : ja polecam
oregano,
bazylię ,
zioła prowansalskieświeże listki
bazylii i gałązek
oreganoczosnekocet - ja polecam
winnyoliwa z oliwekPomidorki myjemy, kroimy na połówki, wydrążamy pestki, każdą połóweczkę solimy. I teraz, według oryginalnego przepisu
rodem z Włoch, za Olgą , suszymy w słońcu 4 dni. W naszym klimacie niestety ciężko o słońce
rodem z Toskanii. No chyba, że trafimy z robotą na takie upały, jak przez ostatni tydzień (u mnie było 35 'c :) ) i posiadamy mega taras lub balkonik - to polecam spróbować. Natomiast w normalnych warunkach
polskich pań domu , układamy
pomidorki ciasno na blaszce na papierze do pieczenia i suszymy w piekarniku w niskiej temperaturze ( od 60-70'c do max 100'c) przy uchylonych drzwiczkach. Temperaturę musimy dostosować do własnego piekarnika. Zasadą jest, że
pomidorki mają się suszyć, a nie piec. Jeśli posiadamy termoobieg to znacznie przyspiesza proces. Ja nie posiadam. I u mnie długość suszenia bardzo była uzależniona od rodzaju
pomidorów: okrągłe z dużą ilością pestek - a więc i bardziej wodniste - suszyłam prawie 1, 5 dnia, zaś podłużne i mięsiste około 8 h.
Pomidory są gotowe, gdy skórka jest mocno zmarszczona, nic nam z nich nie cieknie - są suche, ale jeszcze nie są podeszwą suchą na wiór.Gdy już
pomidory są ususzone wrzucamy wszystkie połówki do jednej miski. Posypujemy je
ziołami - głównie
bazylią i
oregano (można zamiast
oregano np. tak jak ja posypać
ziołami prowansalskimi ) i na pięć kilogramów nie ususzonych
pomidorów dodajemy jedną łyżkę
octu winnego lub zwykłego. Mieszamy. Tak gotowe
pomidory pakujemy do wyparzonych słoiczków.W mojej wersji na dno układałam listek
bazylii , plasterek
czosnku i ewentualnie gałązkę
oregano. Następnie luźno kilka
pomidorków i znów listek
bazylii i plasterek
czosnku i tak do 3/5 słoiczka.
Nie pakujemy
pomidorów do samej góry, gdyż po zalaniu
oliwą bardzo ją chłoną i pęcznieją.
Oliwę z oliwek rozgrzewamy mniej więcej do momentu, gdy zaczną pojawiać się w niej pęcherzyki i kropelki przed wrzeniem. Taką zalewamy
pomidory w całości do brzegu słoiczka. Nie przestraszcie się, gdy zacznie wam całość skwierczeć - podobnie jak przy wrzucaniu
cebulki na rozgrzaną
oliwę. To dobry znak ;) Słoiczki zakręcamy i odwracamy do góry dnem. Wekują się same.
Gdy jednak na następny dzień po wystygnięciu
oliwy okazało się, że słoiczek nie chwycił, spokojnie możecie po ponownym zakręceniu za pasteryzować go przez około 10 minut i znów odwrócić do góry dnem. Widocznie
oliwa była zbyt zimna:)
Pomidorki są gotowe już po wystygnięciu
oliwy. Podobno wytrzymują kilka lat. Ale ponieważ ja już spróbowałam u mnie na pewno nie wytrzymają długo ;) oby dotrzymały zimy :PPs. Ach zapomniałam dodać, żeby po opróżnieniu słoiczka nie wylewać
oliwy!! Jest idealna do smażenia
mięs do spaghetti np, albo do jajecznicy - boska. Zaś z pestek wydrążonych można zrobić nieziemską zupę krem
pomidorową po włosku... Przepis już niebawem :D