Wykonanie
Już myślałam, że nigdy nie
będę jeść prawdziwych
bezów. Muszę przyznać, że trochę nad tym ubolewałam i planowałam wypróbować je z zastępnika
białka, który to już nawet zakupiłam. Na razie na planach się skończyło i całe szczęście. Otóż te
bezy, to istna prościzna, robi się je praktycznie z niczego, bo każdy normalny człowiek wylewa
wodę z puszki z
cieciorką. Kiedy zobaczyłam to już na kilku blogach wegańskich, nie dowierzałam i nie wytrzymałam. Musiałam natychmiast spróbować Jeżeli również nie dowierzacie, przekonajcie się sami. Są pyszne i kruche, moje może nieco za długo pieczone, ale to drobiazg, najważniejsze, że to działa! Weganie odetchnijcie z ulgą, a nie-weganie
łamacie stereotypy i również sięgnijcie po takie cudo!
woda z dwóch puszek
cieciorki (
wody jest mało, ale piana urośnie)1 szklanka
cukruUbić najpierw
wodę na pianę, dodawać po trochu
cukru i dalej ubijać, aż piana będzie sztywna. Piec przez ok. 2 godziny przy 100 ˚C (termoobieg).