Wykonanie
Najlepszym łowcą
chrzanu jest mój tata. To właśnie on co roku wyrusza z łopatą na pobliskie łąki w poszukiwaniu tych magicznych korzeni. Dałyśmy mu się z mamą wykazać i wysłałyśmy go na polowanie nieco wcześniej, niż zawsze. Postanowiłyśmy bowiem ulepszyć Nasze świąteczne MENU. Zdecydowanie nie mogło w nim zabraknąć tartego
chrzanu. Doszłyśmy do wniosku, że fajnie będzie zimą zjeść coś tak rozgrzewającego i przygotowałyśmy nieco więcej pasty chrzanowej, niż planowałyśmy pierwotnie. Zamknęłyśmy zapach Wielkanocy w malutkich słoiczkach!Składniki (4 słoiczki 200 ml):1 kg korzeni
chrzanu1 i 1/2 szklanki gorącej
wody4 łyżki
cukru2 łyżki
octu winnegosok z 2
cytryn2 łyżki
soliChrzan obieramy za pomocą obieraczki do
ziemniaków (najlepiej robić to przy otwartym oknie). Następnie korzenie kroimy na mniejsze kawałeczki i umieszczamy w misce z zimną
wodą. Moczymy je minimum 1 godzinę (w tym czasie napęcznieją, zrobią się jędrne i łatwiejsze w obróbce).
Chrzan możemy ścierać na tarce do
ziemniaków lub (tak jak ja) w malakserze. Niezależnie od sposobu, który wybierzecie pamiętajcie, że
chrzan jest bardzo aromatyczny. Jego zapach wręcz zapiera dech w piersiach, więc nie zbliżajcie twarzy do naczynia ze świeżo utartymi korzeniami (jeśli już to w maseczce i okularach!!!).Do masy chrzanowej dodajemy pozostałe składniki i całość mieszamy dokładnie. Od razu przekładamy
chrzan do wyparzonych słoiczków i zakręcamy je szczelnie. Przechowujemy go w lodówce lub innym chłodnym, zacienionym miejscu.Przepis można dowolnie modyfikować dodając na przykład starte
jajka,
śmietanę wiejską lub
majonez, które złagodzą nieco ostrość
chrzanu. Niestety taka pasta będzie miała krótszą datę przydatności (od kilku do kilkunastu dni).