Wykonanie
Oglądałam kiedyś amerykański program "Najgorszy kucharz świata". W finałowym odcinku uczestnik robił podobny deser do mojego. Niestety wpadła mu do niego kropla
wody i całość poszła do kosza. Jedni uważają ten smakołyk za najbanalniejszy na świecie ("deser, który możesz przyrządzić, gdy Twoi goście
stoją już u progu"). Ja czuję do niego ogromny respekt :-)Składniki (5 porcji):karmel1/2 szklanki
brązowego cukrukrem500 ml
mleka3
jajka3
żółtka3 łyżki
cukru waniliowego3 łyżki
cukru lawendowegoNajpierw przygotowujemy karmel.Na suchej patelni karmelizujemy
brązowy cukier,
póki syrop nie zbrązowieje. Przelewamy go po równo do kokilek. Dodajemy przesiany przez sitko
cukier lawendowy i odstawiamy naczynka do ostygnięcia.Przygotowujemy krem.
Mleko podgrzewamy z dodatkiem
cukru waniliowego i lawendowego.W innym naczyniu łączymy
jajka oraz
żółtka. Powoli wlewamy gorące
mleko (najlepiej przez sitko, aby wyłowić kwiaty lawendy) i cały czas mieszamy masę łyżką (unikamy miksera, bo powstaje piana, która knoci cały deser),
póki nie otrzymamy gładkiej, jeszcze płynnej masy.Deser przyrządzamy w kąpieli
wodnej. Zanim wstawimy kokilki do naczynia z
wodą, wykładamy owe naczynie ściereczką, żeby nasz deser był stabilny. Wlewamy krem do kokilek na karmel. Do brytfanny w której
stoją kokilki wlewamy
wodę (do 1/2 wysokości kokilki). Wystarczy 30 minut w piekarniku nagrzanym do 180*C, by krem stężał. Nie możemy dopuścić do zagotowania się
wody i nachlapania jej do deseru- deser nie stężeje. Wstawiamy następnie kokilki do lodówki, a tuż przed podaniem zanurzamy je we wrzątku (będą łatwiej wychodziły z foremki.)