Wykonanie
Lubicie chodzić na
grzyby ? Ja po prostu uwielbiam ! Niezbyt często bywam w lesie bo mieszkam w centrum miasta, ale jeśli już uda mi się wyskoczyć w knieje to jestem w swoim żywiole. Lubię sobie dreptać
między drzewami, szukać i zbierać. A kiedy już coś znajdę to powstaje dylemat - wyrywać tego
grzyba czy odciąć nożem trzon tuż przy ziemi ?
Jak to mówią u nas - są dwie szkoły, falenicka i otwocka. A tak poważnie to są wśród grzybiarzy zarówno zwolennicy ucinania
grzybów jak i wyrywania ich czy powiedzmy od radu - delikatnego wykręcania z podłoża. Ja zdecydowanie należę do tej drugiej frakcji czyli raczej
grzyby wykręcam. Wyjątkiem są np. trąbki rosnące w dużych skupiskach - te zbiera się łapiąc delikatnie od góry garścią tyle
grzybków ile się zmieści i ostrożne odcina ich trzony nożykiem tuż nad ziemią. Podobnie ścina się opieńki rosnące na pniakach.Zwolennicy odcinania wszystkich gatunków
grzybów mówią, że to lepsza metoda bo nie naruszamy podłoża i
grzybni w nim umieszczonej. Przeciwnicy odpowiadają, że dół trzonu pozostawiony w ściółce gnije niszcząc grzybnię. Owszem, zostawiony kawałek gnije, ale
grzybni to nie szkodzi - natura radzi sobie z tym doskonale i
grzybnia rozrasta się w inne strony tworząc inne rozgałęzienia i pomosty bez żadnych problemów. Zresztą, gdyby gnijące
grzyby niszczyły grzybnię to w miejscach gdzie zostają nie znalezione, nie zebrane owocniki nigdy więcej żaden
grzyb by nie wyrósł.Wykręcanie całego
grzyba ze ściółki jest może dużo bardziej inwazyjne, ale za to dużo mądrzejsze. Mając w ręku cały owocnik możemy go dokładnie obejrzeć i zaobserwować wiele z jego cech budowy, które mogą nam pomóc rozpoznać właściwie gatunek. Jeśli odetniemy muchomora nad powierzchnią to raczej nie zobaczymy bulwiastego zakończenia trzonu i/lub pochwy, z której wyrastał . Są
grzyby, które przy podstawie mają zgrubiałe sznureczki
grzybni, tzw. ryzomorfy, co też bywa charakterystyczne dla konkretnych gatunków. Dopiero po upewnieniu się, że mamy w ręku
grzyba jadalnego oczyszczamy go odcinając dolną część trzonu żeby nie zabrudzić ziemią reszty zbiorów w koszu a także żeby sprawdzić czy okaz nie ma lokatorów.Przy takim zbieraniu
grzybów ważne jest jednak żeby nie wyszarpywać ich gwałtownie z podłoża tylko wykręcać delikatnie. Miejsce, w którym
grzyb był zakorzeniony trzeba zasypać otaczającą ściółką - dłonią albo choćby nogą. Robiąc to zabezpieczamy grzybnię przed wyschnięciem. Niedopuszczalne jest rycie w ściółce jak, za przeproszeniem, dzika
świnia, w poszukiwaniu np.
kurek . Można delikatnie przeszukać poszycie odgarniając liście, ale lepiej je po chwili z powrotem zasypać na miejsce. Odkryta, pozbawiona ochrony liści czy mchu ziemie szybko wyschnie a
grzybnia w niej rosnąca będzie zamierać.Zbieramy tylko te
grzyby, które znamy, sięgając po owocniki niezbyt malutkie, z wykształconymi cechami danego gatunki. Nie warto zbierać także zbyt dużych
grzybów bo prawdopodobnie będą przejrzałe i robaczywe. Jeśli zauważymy na owocniku ślady pleśni to zostawmy takiego gagatka w lesie. Mam nadzieję, że nie muszę przypominać o jeszcze jednej, ważnej sprawie. Nie wolno niszczyć tych
grzybów, których nie znamy albo wiemy, że są niejadalne i nie zbieramy ich. Wszystkie są potrzebne i pożytecznych. Żywią się nimi zwierzęta, pomagają rozkładać resztki organiczne - jak wszystkie żywe organizmy
grzyby mają swoje wyznaczone miejsce w przyrodzie.Pamiętajmy, że jeśli nie będziemy niszczyć lasu i ściółki to w następnych latach prawdopodobnie
grzyby znów w nim się pojawią !