Wykonanie
robiłam go z Okrasą, bo takie miał życzenie Mężczyzna, który na Dzień Kobiet wręczył mi bukiet ulubionych tulipanów, swoje towarzystwo i film "Mama i ja" - mamę zagrała Barbra!nie
będę pisać o filmie teraz, bo zrobię to przy okazji
steka, na którego przyszła mi ochota, kiedy Joyce (filmowa mama), zjadła "pół krowy"!;)))zacytuję tylko fragment:- "to proste, kto karmi ten kocha" - odpowiedziała...

hamburger, jak każde
mięso z woła, zależy od woła;) jeśli kupicie te garmażeryjne, mięsopodobne, zalecane przez Okrasę "
nitki" w Lidlu, to robicie fast fooda na własną odpowiedzialność!ja kupiłam kawał
rostbefu i zmieliłam sama, sitkiem o dużych oczkach:)nie ryzykuję z mielonym nie mielonym na moich oczach, dlatego uprzedzam, ostrzegam i zachęcam do mielenia w domu albo w sklepach, gdzie pani nie czeka z nożem na chętnych do takiej usługi;)można też posiekać, nie mielić;ten sposób, na pewno, pochwaliłby Joe Bastianich, ale akurat wczoraj nie miałam ochoty na zaloty, mimo, że uwielbiam przystojnego Włocha;)no dobra, do pracy Miłe
Panie, bo jest trochę "zabawy", szczególnie, gdy na uchu
wisi Przyjaciółka, też Pani:) z hamburgera Okrasy z grillowanym
pomidorem i
cebulą, najbardziej smakował mi sos; był wyśmienity i jestem pewna, że wykorzystam go nie tylko do "kotleta";)

500 g mielonego własnoręcznie
rostbefu (można zastąpić inną częścią woła, ale powinno być trochę tłuszczu)3
bułki2
cebule1
pomidor1,5
papryczka chililistki z 4
łodyg selera naciowego3 ząbki
czosnku4 plastry wędzonego,
surowego boczku4 malutkie
korniszonymusztarda Dijonpół łyżeczki
kminupół łyżeczki suszonego
czosnku staropolskiegoświeżo zmielony
pieprzsok z połówki
cytrynysól morskaoliwa z oliwek
na
oliwie podsmażyłam jedną
cebulę pokrojoną w kostkę; kiedy była już szklista dodałam pokrojony w kostkę
boczek, doprawiłam
pieprzem i
solą i odstawiłam do ostudzenia; zimną wkładkę dodałam do
mięsa, dodałam też płaską łyżeczkę
soli,
kmin, cztery "przekręty" młynka z
pieprzem, posiekaną drobno
papryczkę chili (bez pestek), 2 ząbki
czosnku, łyżkę
oliwy i pół łyżeczki
musztardy Dijon (choć Okrasa dodał ją tylko do sosu); całość wymieszałam wilgotną ręką (Okrasa robił to tłustą ręką), ale nie za długo, bo
mięso zacznie się utleniać i stwardnieje podczas smażenia; z gotowego
mięsa uformowałam 2 centymetrowe burgery i smażyłam po 3 minuty z każdej strony, ale jeszcze nie teraz;)soslistki
selera, pół łyżeczki
soli,
oliwę (tyle, żeby zakryła całość) i ząbek
czosnku zblendowałam (Okrasa ucierał w moździerzu); dodałam 2
żółtka ze świeżych
jajek i wymieszałam mieszadełkiem (klik) do
kawy; dodałam
sok z cytryny, łyżeczkę
musztardy Dijon i znowu wymieszałam, dodając podczas mieszania
oliwę; do gotowego, gęstego sosu dodałam pokrojone w kosteczkę
korniszony i pół papryczki;

na rozgrzanej patelni grillowej, wysmarowanej
oliwą, położyłam pokrojone w plastry
pomidory i
cebule, które posoliłam, popieprzyłam i poczosnkowałam; zdjęłam warzywa z patelni i ułożyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia razem z przekrojonymi
bułkami (klik), które wcześniej posmarowałam
oliwą; piekły się 3 minuty, tyle ile druga strona smażonego hamburgera;połówkę podgrzanej
bułki posmarowałam łyżka sosu, na niej ułożyłam usmażone
mięso, na
mięsie znowu sos, na sosie
pomidora, a na nim
cebulę... na talerz jeszcze więcej sosu...mój "wyższy" Facet był zachwycony i zjadł trzy porcje:) i jak tu go nie karmić...