Wykonanie
Mam masę
otrąb, z którymi nie wiem co zrobić. Kiedyś kilka
razy pod rząd kupiłam pszenne zamiast owsianych (do tej
pory nie wiem dlaczego mi te pszenne tak w głowie siedziały), do tego dostałam wielką pakę żytnich od teściowej. I tak sobie to wszystko leży w szafkach i czeka na zmiłowanie. A przecież szkoda wyrzucać. Z pomocą przyszła mi ostatnio Pracownia Wypieków :)Przepis podaję za Liską .Składniki:300 g
mąki pszennej50 g
otrębów (użyłam żytnich, bo na nie nie mam pomysłu, ale mogą być dowolne)20 g
oleju roślinnego15 g świeżych
drożdży (lub 1 łyżeczka
drożdży suszonych instant)1 łyżeczka
soli2 łyżeczki
cukru190 g
wody w temp. pokojowejDo
drożdży dodać łyżeczkę
cukru, 2 łyżki
wody i wymieszać. Odstawić na 15 minut (jeżeli się nie zaczną "ruszać", zaczyn wyrzucić, bo
drożdże nie są dobre), następnie połączyć z pozostałymi składnikami. Ciasto powinno być gładkie, niezbyt klejące i niezbyt twarde.Uformować go w kulę (Liska radzi posmarować je
olejem roślinnym, ja przykryłam tylko ściereczką) i odstawić na godzinę do wyrastania - powinno podwoić swoją objętość.Wyrośnięte ciasto podzielić na 8 porcji i z każdej uformować bułeczkę (ja w rękach formowałam wałeczki z których kręciłam supełki). Jeśli ciasto za bardzo się klei, nie podsypujemy go
mąką, a smarujemy ręce delikatnie
oliwą lub
olejem.Uformowane bułeczki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania na 40-60 minut. Bułeczki wyraźnie urosną.W tym czasie rozgrzać piekarnik do 230 st C.Wyrośnięte bułeczki delikatnie spryskać
olejem roślinnym (opcjonalnie) i wstawić do piekarnika, jednocześnie spryskując jego ścianki
wodą ze spryskiwacza lub wrzucając na dno ok. 1/2 szkl. kostek
lodu. Piec ok. 10 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 210 st C i dopiec kolejne 5-10 minut - bułeczki powinny być wyraźnie rumiane.Studzić na kuchennej kratce.Podałam je rodzinie do lecza. Mąż zjadł 3, kosztem lecza, które uwielbia! To stawia je na szczycie listy "do powtarzania" ;)