Wykonanie
"Moja Pierwsza Książka w Kuchni" to pierwsza moja książka kucharska w życiu. Dostałam ją od rodziców w 1991 roku, miałam 11 lat i mam ją do dzisiaj. Uwielbiałam z niej gotować, robiłam z rodzicami małą pizze i misie
drożdżowe, pierniczki z lukrem,
łódki z
ziemniaków, babeczki
owocowe, musy i smakołyki. Nie wiem czy można ją dzisiaj dostać ale jeżeli chcecie zarazić dzieci gotowaniem to naprawdę warto po nią sięgnąć. Jak widać, jestem żywym przykładem.Pamiętam ze swojego dzieciństwa, że byłam strasznym niejadkiem. Babcia od pokoleń straszyła nas Babą Jagą (mojego brata, mnie, mojego kuzyna a teraz dzieci mojego brata) ale ja zachęcam Was do spróbowania innej metody. Danie podane z pomysłem może
mieć większe szanse :) Poniżej znajdziecie inspiracje.- 0,3 dag
drożdży suchych lub 1/4 kostki świeżych- szczypta
soli- 1 łyżka
oliwy- 1,5 szklanki
mąki- 1/4 l ciepłej
wodyPrzygotowanie:Przy pomocy miksera lub własnych rąk zagniatam ciasto.
Drożdże mieszam z ciepłą
wodą,
mąką,
solą i
oliwą. Zagniatam kule. Ciasto dziele na dwie części, z jednej, większej robię korpus misia. Kładę na blachę i lekko spłaszczam. Z pozostałej części ciasta formuje małe kulki, które dołączam do korpusu za pomocą
białka i robię głowę, uszy, nogi i nos. Łapki i nogi misia nacinam nożyczkami żeby wyglądało jakby miały pazurki. Jeżeli zostanie Wam ciasta możecie uformować z niej jeża. Kulkę ciasta nieco spłaszczam, wyciągam z przodu formując nosek a górę nacinam nożyczkami aby powstały kolce. Oczy można zrobić z
rodzynek lub
orzechów. Odstawiam misie do wyrośnięcia na około 20 minut. Piekarnik rozgrzewam na 250 stopni, bułeczki piekę 25 minut. Przed wsadzeniem do piekarnika można posmarować brzuszki misiów
białkiem i położyć np:
ser żółty,
cynamon,
mak,
sezam - co kto lubi. Fajne co :)
* zdjęcie pochodzi ze strony http:// www.meetthedubiens.com/
* Nasz najmłodszy degustator w rodzinie - Konstanty - próbuje ciociny rosół.