Wykonanie
Idealne sobotnie śniadanie powinno być leniwe, późne i różnorodne. 6 rano to nie jest dobra
pora na weekendowe wstawanie, ale Hania zdecydowała inaczej. Jak tu się jednak złościć, gdy od rana, na tonach zdecydowanie słyszalnych dla sąsiadów, wyśpiewuje "A ja wolę moją mamę...". Żeby uratować idealne cechy mojego śniadania,
mogę zrobić tylko jedno: rogaliki maślane dla wybrednych. Za jednym zamachem mam wersję na słodko i na wytrawnie.Nastawiam ciasto do wyrośnięcia, wskakuję z powrotem do ciepłego łóżka i mam godzinę na wspólne szaleństwa (o spaniu
mogę pomarzyć). A jakiś czas później, siadamy wszyscy do śniadania, gdzie dla każdego coś miłego. A więc od początku.Składniki na 12 rogalikówSkładniki:2,5 szklanki
maki (typ 550)10 g świeżych
drożdży1 szklanka letniego
mleka1 łyżeczka
soli2 łyżeczki
cukru50 g
masła1 rozkłócone
jajko z łyżką
mleka (do posmarowania rogalików)
sezam,
makDo letniego
mleka dodaję pokruszone
drożdże oraz
cukier i mieszam drewnianą łyżką, aż do rozpuszczenia. Zostawiam pod ściereczką na około 5 minut. W tym czasie roztapiam i studzę
masło. Do dużej miski przesiewam
mąkę, dodaję
sól, mieszam i robię dołek po środku miski, do którego wlewam
drożdże z
mlekiem. Mieszam, zagarniając
mąkę do środka, dolewam
masło i zagniatam, aż ciasto przestanie kleić się do rąk (około 10 minut). Formuję zgrabną kulę, wkładam do miski, przykrywam ściereczką i odstawiam w ciepłe miejsce do podwojenia objętości na około godzinę.Notatki:Warto uzbroić się w cierpliwość, nie dosypywać
mąki i
mieć wiarę - ciasto naprawdę przestanie się lepić do rąk. Podsypywanie
mąką sprawi, ze rogaliki będą twarde.Wersję wytrawną posypuję
sezamem, a słodką
makiem.Piekę w 180 stopniach 20-25 minutWyrośnięte ciasto, zagniatam, a następnie dzielę na dwie części. Formuje z nich dwie mniejsze kule. Jedną przykrywam ściereczką, drugą rozwałkowuję na podsypanej
mąką stolnicy na kształt koła.
Rozwałkowane ciasto dzielę na 6 części. Na każdym układam plasterek
szynki i plasterek
żółtego sera. Zwijam w zgrabny rogalik, zaczynając od szerszego końca. Zwinięty rogalik wyginam w podkówkę. Drugą część ciasta również rozwałkowuję, dzielę na 6 części oraz zwijam bez nadzienia.I to właściwie cała praca, ponieważ od momentu ułożenia rogalików na blaszce i przykrycia ściereczką, już tylko odpoczywam.Rogaliki pod ściereczką podrastają, a my mamy kolejne pół godziny na sobotnie lenistwa.
Następne 10 minut również mam wolne, bo od smarowania i posypywania mam pomocnika.
Gorące rogaliki również nie potrzebują pomocy w stygnięciu - kolejne 10 minut relaksu.Aż wreszcie zajadamy.Hania i tata wersję na wytrawnie...
... mama, wersję na słodko.
Ale koniec końców jemy pyszne śniadanie.Babki Dwie na Facebook u