Wykonanie
Mało kto wie, że ten rodzaj zrazów wywodzi się właśnie z Wielkopolski. Wołowa rolada podawana w towarzystwie pyz i modrej
kapusty gotowanej. Chodź wydaje się to danie pracochłonne i skomplikowane wcale takie nie jest.(dla 4 osób)Potrzebujemy:4 kawałki udźca wołowego
ogórek kiszonykromka
chleba razowegocebulkaplastry
wędzonego boczkumusztarda stołowa
kmineksólpieprz3
śliwki suszonetymianekłyżka
mąkiłyżka
oliwyMięso mocno rozbijamy przez folię, każdy kawałek nacieramy
solą,
pieprzem i zmielonym
kminkiem. Z jednej strony smarujemy
musztardą, na to kładziemy plaster
boczku, kawałek
ogórka kiszonego, kostkę
chleba i plaster
cebuli. Zwijamy w rulon, nie używam
nitki ani wykałaczek, ale czasem się zdarzy, że za dużą mamy lukę i wtedy małymi wykałaczkami "spinamy"
mięso :) Obtaczam delikatnie w
mące, tak by ładnie się
mięso skleiło i obsmażam zrazy na rozgrzanej patelni. Następnie duszę pod przykryciem 40 minut, razem ze
śliwkami i kilkoma gałązkami
tymianku. Jeśli nie masz świeżego oczywiście może być suszony, około pół łyżeczki. Podałam z pyzami i tym razem białą zasmażaną
kapustą. Powstałego sosu nie musiałam redukować, ani zaklepywać był idealny i przepyszny. Ciemny
pieczeniowy sos, taki prawdziwy jak u mamy albo babci. Taki jak kiedyś, lekko słodki od
śliwek, wytrawny od
tymianku i
kminu, idealny. Powrót do lat dzieciństwa, kiedy takie obiady jadało się tylko od święta. Dziś szeroki dostęp do produktów pozwala Nam poczuć się na co dzień jak od święta :) A wy jakie zrazy lubicie?