Wykonanie
Hey!Dzisiaj taki post, dawno w
sumie nie było off'a, ale tak to się jakoś układa, sami wiecie, bo pewnie macie tak samo.Żadnych cudów nie pokażę, słów kilka skleconych i tyle chyba ;)A Wy jak się miewacie?U mnie....zabawa z pieluchami, tzn pozbywamy się ich, w zasadzie już jest PO.Mimo początkowych perturbacji teraz wszystko jest już OK. Fantastycznie!Jedno mniej, niebawem przyjdzie stawić czoła innym równie ważnym SPRAWOM..., ale o tym pewnie same wiecie co i jak, nie ma co wchodzić w temat, bo popłyniemy ;pI teraz....pewnie się narażę, aleee....chyba chce mi się chłodnych dni, naprawdę, co za dużoooo....ja umieram z duchoty, chyba jako skorpionica wolę mój ukochany październik ;pDobraaa, tyle.....czekam już na moje wakacje, jeszcze chwila jeszcze dwie....a
póki co, miłego wieczoru!Enjoy!

Naleśniki. Moje ukochane. Mogłabym je ...sami wiecie, ale o figurę też trzeba dbać ;pKiedyś wychodziły mi średnie, teraz wiem....że mam rękę i są obłędnie pyszne :D

Nooo, szczęście mam, że do
wody tak blisko, nie jest to może MORZE....ale zawsze coś ;pNajważniejsze, że jest gdzie odpocząć, czasem na szybko podjechać, przejść się po piasku, zresetować umysł !
Ciastka bananowe z
płatkami owsianymi. Banalnie proste, lubimy je...choć nie oszałamiają urodą ;pPrzepis mam od Pani, co prowadzi program "ugotuj mi mamo", jakby ktoś pytał, to
mogę dać więcej szczegółów ;)Smaczne, syte, ale wiem, najpiękniejsze nie są :d

Moja mała pomocnica, z siatką w ręce, biegnie do sklepu, bo "trzeba koszyk" ciągnąć za sobą ;pTaaak, to jest priorytet. A ile się nagadam, by nie dotykała, zwłaszcza "szkła"...Tylko gderam ;pAle "swoje" frykasy bezbłędnie ściąga z półki, nawet wie, w której alejce.....

Ciasta
owocowe, no taki czas...Ciastowa nie jestem, nie byłam, ale chyba się powoli staję. Nie, żeby się nimi jakoś zajadać, bo lubię, ale bez przesady, cieszę się jednak, że przestałam się ich obawiać...Oczywiście, za te trudneee nawet się nie boję, za te, co to mają po 5 kremów też nie, bo nie mam czasu na to....Moja mała akurat w tym czasie COŚ musi, więc odpada.To się zwie White People Problems, nie? ;p


Małosolne. Moja miłość.
Mogę jeść i jeść.Trzeba się nimi rozkoszować
póki sezon trwa.

No i owsianka. Powiecie niby nic. Może...Pewnie Wam wspominałam gdzieś
między postami, że lubię kuchnię +, tam zdarzy mi się obejrzeć jakiś lepszy program, no i ostatnimi czasy wpadam na Nigela Slater'a.Taki to gość, co to z gotowania nie robi wielkiego WoW, woli zdecydowanie proste jedzenie, z kilku składników, a takie najlepsze, wiadomo.Ów owsiankę zrobiłam tak, jak pokazano w zacnym programie, Nigel zachwycał się nią u jakiegoś Pana, co się w niej specjalizuje, niestety nie pamiętam nazwiska. Tak czy siak, podobno najlepsza w TAMTYCH stronach, zbiera nagrody, etc....Zrobiłam. Pyszna, bo ja lubię akurat, a tak podanej jeszcze nie
jadłam, więc jestem mądrzejsza o kolejny myk;)

O! Papierówki pod kruszonką, ale nie byle jaką !!!Myk na nią zobaczyłam właśnie u Nigela...Szczegóły ?
Jabłka podsmażone na
maśle, z
cynamonem, skropione
sokiem z cytryny, a do kruszonki dodałam trochę
parmezanu,
bułki tartej i
tymianku....od siebie dodałam jeszcze
płatki owsiane.No i
powiem Wam...jest inna, jesz, jesz...i coś Ci nie pasuje, coś tam jest, ale co....i szukasz !Ha! <3



Kto nie lubi zapiekanek? Chyba nikt, przynajmniej ja nie znam.TA, jest z
kalafiora. Pomysł zaczerpnęłam z magazynu "
sól i
pieprz".Przepis nieco zmodyfikowałam, a raczej wzbogaciłam o
cukinię i
czerwoną paprykę.Zapiekanka wyszła fantastyczna, lekka, jakby kremowa, no moje smaki, ale....zrób jej człowieku zdjęcie.
Matko boskooo, tyle
powiem. Musicie uwierzyć mi na słowo.Chcecie przepis?Potrzebujecie:1
kalafior, czerstwą
bułkę, 2 łyżki
oleju, 3
jaja, 150 ml kwaśnej
śmietany, 100 g
sera pleśniowego, 2 łyżki
mąki - u mnie z quinoa,
przyprawy, garść posiekanej
natki pietruszki oraz
sera żółtego - u mnie szafir akurat.
Kalafior należy ugotować, ostudzić - można przelać zimną
wodą, wówczas nie ściemnieje.
Bagietkę zetrzeć na tarce, uzyskacie
bułkę tartą.Oddzielam
żółtka od
białek.
Żółtka łączę ze
śmietaną,
startym serem pleśniowym i
mąką. Doprawiam do smaku
solą morską, świeżo zmielonym
pieprzem oraz
ziołami dalmatyńskimi. Do tego dodaję posiekaną
natkę.
Białka ubijam na sztywno ( z dodatkiem
soli), mieszam powoli z
żółtkami.
Kalafiora dzielę na różyczki, wkładam do naczynia.Posypuję je posiekaną na kostkę
cukinią - pomijam środek oraz posiekaną
papryką.Całość zalewam masą
serową.Wkładam do piekarnika rozgrzanego do 170 stopni na jakieś 25 minut.***
Ser żółty ścieram na tarce o dużych oczkach, na 10 minut przed końcem posypuję nim zapiekankę, nadal piekę.U nas stanowiła ONA samodzielne danie ;)



Uwielbiam powietrze zaraz po burzy, niebo, no nic tylko się rozpłynąć!Też tak macie ??

Ha! Takie smaczki u okulisty :DFaaajne, teraz krzesła tak odmalowane robią furrorę na blogach wnętrzarskich, a tu ot tak,perełki sobie
stoją <3

Fidel, wiecznie zmęczony, nieskalany pracą, nawet much mu się nie chce łapać, pewnie przeżarta parówa ;pZnalazł sobie miejscówkę nową, w tym miesiącu łóżko
młodej...i tak razem sobie funkcjonują :)W
sumie, to fajnie :)

Nie
mogę nie pokazać. Dzieło mojej małej, prezent urodzinowy dla babci.Sama zrobiła, przyszła, pokazała.... jak dla nas, genialne !:)Taaak, córa ma dwa lata i taaak, wiem, wiem....przecież nie kuma jeszcze co i jak...Także spokojnie, u mnie patosu nie uraczycie, po prostu oboje z moim uznaliśmy, że jest to "czad" :D

No i batman. Coś co chyba go przypomina, w
sumie, to nie wiem ;pNietoperz ?:DLatawiec.Miłegooooo :*