ßßß Cookit - przepis na Pizza (i moja pierwsza randka)

Pizza (i moja pierwsza randka)

nazwa

Wykonanie

Moja pierwsza randka była... jednostronna. A to oznacza tyle, że ja szłam na randkę, a moi „partnerzy” o tym nie wiedzieli.
W późnej podstawówce przeczytałam „Anię z Zielonego wzgórza” i postanowiłam znaleźć sobie osobistego, polskiego Gilberta . Szybko umówiłam się z kolegą na pizzę i we czwórkę (dwie parki) umówiliśmy się po południu w fast foodzie.
Tydzień wcześniej zrobiłam sobie pranie mózgu. Mam starszą siostrę, więc dostęp do Bravo, Trzynastki i innych gazetek nie był specjalnie utrudniony. Dotarłam nawet do całej listy rzeczy, które należy zrobić na 7 dni przed randką (!)
Ominęłam wszystkie rady o oczyszczaniu twarzy oraz odświeżaniu koloru swoich włosów (tak, tak, wszystko w czasopismach dla nastolatek!). Wybrałam sobie ubranie, kupiłam dodatki, dzień wcześniej zrobiłam próbny makijaż i zgodnie z poradnikiem ćwiczyłam przed lustrem miny. Oczywiście, robiłam cuda, żeby wyglądać naturalnie, bo wyczytałam, że „przede wszystkim należy być sobą” (po wizycie u fryzjera, kosmetyczki, stylisty i buk wie kogo — BĄDŹ SOBĄ!)
W końcu wybił dzień zero. Nie myślcie jednak, że zostałam sama! O nie, gazeta na to także była przygotowana! Można było sobie zabrać ją do łazienki i poczytać rady typu: „przed randką umyj, stopy, pachy, następnie zęby. Pamiętaj, żeby po ich umyciu już nie jeść!”
Na miejscu okazało się, że to, co my nazywałyśmy randką, dla chłopców było okazją do zjedzenia całej pizzy za połowę ceny. Dla nas nie, bo w poradniku było (jak byk!) napisane: „zamów coś, co możesz ładnie zjeść”. Wróciłam do domu głodna, zniesmaczona wszystkimi samcami i mocno zawiedziona.
Później, siostra uświadomiła mi, że kiedy chodzisz na randki, to powinnaś się też całować, trzymać za rękę itd. To mnie szok… w końcu chłopcy byli wtedy obrzydliwi i wyjątkowo głupi :)
Odechciało mi się randek na długie lata.
Teraz, kiedy ścieram ser do własnoręcznie zrobionego placka, zawsze przypominam sobie swoje pierwsze miłostki. i wciąż nie mogę się nadziwić, że jakakolwiek pani redahtór przepuściła w pismach młodzieżowych takie pranie mózgu.
Przepis na 4 porcje:
ciasto
2 szklanki mąki pszennej, typ 500 (300 g)
20 g świeżych drożdży
1 płaska łyżeczka cukru
½ szklanki letniej wody
2 łyżki oliwy
½ łyżeczki soli
Wodę wlać do półlitrowego garnuszka, wkruszyć drożdże, dodać cukier i łyżkę mąki, wszystko dokładnie wymieszać. Zostawić w ciepłym miejscu na kilkanaście minut* (aż drożdże zaczną pracować, podniosą się i zaczną pienić).
Do szerokiej miski przesiać mąkę, zrobić w niej „dołek” i wlać drożdże. Delikatnie zarobić, wlać oliwę. Wyrabiać przez około 10 minut aż będzie elastyczne. Jeżeli ciasto będzie zbyt suche, dolać odrobinę oliwy.
Wyrobione ciasto przykryć czystą ściereczką i odłożyć w ciepłe miejsce** na dwie godziny (albo aż podwoi objętość).
Po tym czasie rozwałkować ciasto na cienki, centymetrowy placek (albo prostokąt), posmarować sosem pomidorowym, ułożyć dodatki, zawinąć krańce ciasta i piec przez 15–20 minut w temperaturze 220 C.
* Ja położyłam garnek w misce z ciepłą wodą i przykryłam. Ale wystarczy ciepłe miejsce — obok kuchenki, grzejnika, pod kocem.
** Jeżeli nie znajdziecie takiego miejsca w domu, rozgrzejcie piekarnik do 30 C i zostawcie tam miskę na 2 godziny.
sos pomidorowy
puszka pomidorów (400 g),
½ małej cebuli,
olej (do smażenia)
sól, pieprz, oregano, bazylia
Cebulę pokroić w piórka, zeszklić na oleju, dodać pomidory. Zagotować, wsypać przyprawy i gotować przez 15 minut.
dodatki
200 g żółtego sera (u mnie gouda)
inne ulubione dodatki (u mnie kukurydza, groszek, dodatkowe oregano, szynka)
A Wy jak wspominacie swoje pierwsze randki?
Źródło:http://terazjedzmnie.blogspot.com/2014/02/pizza-i-moja-pierwsza-randka.html