ßßß Cookit - przepis na Wspólne pieczenie w skandynawskich klimatach

Wspólne pieczenie w skandynawskich klimatach

nazwa

Wykonanie

Coś mnie dzisiaj mój komputer nie lubi. Ciskam wzrokiem pioruny, a ten bezczelny laptop nic sobie z tego nie robi, i nadal doprowadza mnie do szału.
Też miewacie takie dni? Kiedy technika zdecydowanie nie jest po Waszej stronie...?
Nie o tym jednak pisać chciałam. A o naprawdę pysznych, obłędnie cynamonowych bułeczkach. Moje co prawda wyglądają jak niedorobione rogale, ale to nie powód, żeby nie podzielić się przepisem. Są bowiem tak pyszne, że grzechem byłoby ich nie zrobić.
Razem z Chantel, Mirabelką i Mopsikiem postanowiłyśmy przygotować cynamonowe bułeczki, które w Skandynawii są niezwykle popularne. U mnie w pracy takie na cieście francuskim podawane są niemal po każdym obiedzie! Są cudownie pyszne - chrupiące, słodkie, trochę lepkie, bardzo cynamonowe.
Nie polegałam jednak sobie i swojej pamięci, tylko sięgnęłam do Nordisk bagebog Miisy Mink - świetnej książki poświęconej głównie norweskim, ale też duńskim czy szwedzkim wypiekom. Kanelbulle znalazłam bez problemu. Są tak samo popularne we wszystkich północnych krajach.
Te są na cieście drożdżowym - jedliśmy je na śniadanie przez dwa dni - wychodzą ogromne! Jedną taką bułką człowiek spokojnie się naje. Do tego szklanka zimnego (lub ciepłego, jeśli ktoś lubi) mleka, i jesteśmy w cynamonowym raju.
Ciasto drożdżowe jest cudownie mięciutkie i bardzo aromatyczne samo w sobie, dużo masła, odrobina kardamonu - efekt jest wspaniały. Do tego nadzienie z ciemnego muscovado i dużej ilości cynamonu - wychodzi lekko karmelowe, cudownie słodkie. A na wierzch lepka, słodka, delikatnie cytrynowa glazura. Całość jest przepyszna, i naprawdę, ciężko się im oprzeć.
Z porad praktycznych - układając bułeczki na blasze należy je kłaść łączeniem pod spód, będą miały ładniejszy kształt, niż moje. Na drugi dzień najlepiej skropić je wodą i podgrzać w piekarniku - będą pyszne, najlepsze bowiem są jeszcze cieplutkie...
Klasyczne bułeczki cynamonowe
Składniki:
(na 6 dużych sztuk)
ciasto:
215 ml mleka
50 g cukru
20 g świeżych drożdży
1 łyżeczka mielonego kardamonu
90 g masła
1 jajko
500 g mąki pszennej
nadzienie:
50 g masła
100 g ciemnego brązowego cukru
1 łyżka mielonego cynamonu
glazura:
45 g cukru
1 łyżka soku z cytryny
50 ml wody
Mleko z masłem podgrzać, aż masło się rozpuści. Przestudzić - mieszanka ma być letnia, nie gorąca.
W misce rozetrzeć drożdże z 1 łyżeczką cukru i 2 łyżkami mleka z masłem. Dodać pozostały cukier, mleko, masło i kardamon, zmiksować. Partiami wsypywać mąkę, cały czas ucierając. Ciasto dobrze wyrobić - ma być gładkie, nielepiące. Odstawić na 1 godzinę do wyrośnięcia.
Masło na nadzienie rozpuścić, przestudzić. Cukier wymieszać z cynamonem.
Wyrośnięte ciasto rozwałkować na prostokąt o wymiarach 30x40 cm. Posmarować masłem, równomiernie posypać cukrem z cynamonem. Pokroić na 6 trójkątów, gdzie podstawami są dłuższe boki prostokąta.
Każdy trójkąt zwinąć, zaczynając od podstawy. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, końcówką do dołu, w dużych odstępach. Odstawić na 30-60 minut do wyrośnięcia.
Piec w 200 st. C. przez 25 minut.
Wyjąć z piekarnika, lekko przestudzić.
W czasie pieczenia przygotować glazurę: cukier, sok z cytryny i wodę podgrzewać w garnuszku na średnim ogniu. Gotować około 10 minut, aż syrop nieco zgęstnieje. Lekko przestudzić.
Ciepłym, ale jeszcze nie gęstniejącym syropem posmarować ciepłe bułeczki. Zostawić do całkowitego ostudzenia.
Smacznego!
Ciemno, zimno... Pogoda coraz bardziej mnie zniechęca.
Ale na parapecie moje orchidee wypuściły nowe pączki, i za jakieś dwa tygodnie będę miała kwiatki. Im jesień nie straszna!
Źródło:http://razadobrze.blogspot.com/2013/11/wspolne-pieczenie-w-skandynawskich.html