Wykonanie
Ostatni dzień roku... Czy Wam też ten dwa tysiące czternasty zleciał tak szybko? Bo ja mam wrażenie, że śmignął sprintem przez moje życie, pozostawiając pewien niedosyt. Czuję, że zrobiłam tak mało, choć z drugiej strony muszę przyznać, że był to bardzo miły rok. Rozprawiłam się z tą częścią swojego życia, która mnie nie satysfakcjonowała (praca), skupiłam się na inwestycjach w przyszłość, raczej długofalowych. Skończyłam szkołę
językową, i wreszcie podjęłam decyzję dotyczącą tego, co chcę w życiu robić. Próbowałam sił na różnych frontach, z raczej miernym skutkiem. Głównie dlatego, że tak naprawdę mnie to nie interesowało, a jestem z tych osób, które jeśli nie widzą w czymś sensu, szybko się poddają. Jeśli coś nie sprawia mi radości, a w perspektywie mam robienie tego do końca życia - podziękuję tym bardziej. Przez trudniejsze i łatwiejsze okresy, w końcu dojrzałam do decyzji. Wiem, że jest właściwa. I choć jeśli powinie mi się noga, dużo stracę, to jestem gotowa podjąć wyzwanie. Bo może w końcu zdobędę zawód, który będzie mi dawał satysfakcję, którego wykonywanie mnie uszczęśliwi. Lata zajęło mi zrozumienie i odnalezienie pasji, ale teraz już wiem. Nie chcę tego robić na pół gwizdka, z doskoku - chcę się temu poświęcić. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z
planem, za niecałe cztery lata
będę cukiernikiem. Dobrym, mam nadzieję. Poprzeczkę postawiłam sobie wysoko, ale gra jest warta świeczki (skoro już przy starych porzekadłach jesteśmy).Większych podsumowań i obietnic nie planuję, bo mam zamiar skupić się właśnie na tej jednej, jedynej rzeczy. Jeśli wypali, świat będzie stał przede mną otworem (a przynajmniej tak to sobie wyobrażam).Dzisiaj mam dla Was ciasto obłędnie
kawowe, które znalazłam u Ansi . Idealne na Sylwestra - ilość kofeiny w jednym kawałku pobudzi nawet największego śpiocha do całonocnej zabawy. Moim zdaniem ciasto jest genialne - intensywne w smaku; kruchy,
ciasteczkowy spód, kremowa, rozpływająca się w ustach masa i delikatna, leciutka
beza - po prostu niebo w buzi. Rzadko to robię, ale do tego przepisu
wrócę z pewnością, bo to zdecydowanie to, co Tygryski lubią najbardziej .Ciasto
cappuccinoSkładniki:(na tortownicę o średnicy 20 cm)spód:140 g
ciasteczek oreo (z kremem)1 łyżka
kawy rozpuszczalnej (proszek)25 g
masłakrem
kawowy:250 ml
mleka2 łyżki
kawy rozpuszczalnej (proszek)55 g
cukru25 g
mąki ziemniaczanej2
żółtkabeza:2
białka100 g
cukrudodatkowo:1 łyżka
kakaoCiasteczka pokruszyć, wymieszać z
kawą.
Maśło rozpuścić i przestudzić, wlać do
ciasteczek, wymieszać.Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia. Na to wyłożyć masę
ciasteczkową, ugnieść dłonią lub łyżką.Podpiec w 190 st. C. przez 10-12 minut.Ostudzić.
Mleko,
kawę,
cukier i
mąkę dokładnie wymieszać w rondelku. Podgrzewać, cały czas mieszając, aż masa zgęstnieje do konsystencji budyniu. Zdjąć z palnika, dodać
żółtka, połączyć.
Białka ubić na sztywno, pod koniec partiami dodając
cukier.Na ostudzony spód wyłożyć krem
kawowy, na wierzch
bezę.Piec w 190 st. C. przez 10-12 minut, aż
beza się lekko zrumieni.Ostudzić, a następnie schłodzić w lodówce przez 2-3 godziny.Przed podaniem oprószyć
kakao.Smacznego!Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam wszystkim szczęśliwego Nowego Roku; oby wszystkie
plany i marzenia się spełniły, wiosna nadeszła jak najszybciej i ten nowy, dwa tysiące piętnasty, był jeszcze lepszy od swego poprzednika.Do napisania w przyszłym roku!