ßßß Cookit - przepis na Makowa panienka

Makowa panienka

nazwa

Wykonanie

Dzisiaj będzie krótko. Choć bardzo staram się, żeby nie dopadła mnie przedświąteczna gorączka, ostatnie dni mam po brzegi wypełnione przygotowaniami. Sprzątanie (niby niedawno wszystko wysprzątałam, ale jakoś przed Świętami potrafię znaleźć zakamarki, o których normalnie w ogólne nie myślę, i oczywiście dla spokoju ducha muszę je posprzątać), a dzisiaj jeszcze kupowanie ostatnich prezentów. Właściwie to jednego - dla taty C. No i mój mężczyzna kombinuje, jak mi coś kupić i ukryć, żebym nie wyniuchała . Nie wie, że jego paczuszka już grzecznie czeka w miejscu dostępnym tylko wtajemniczonym...
W każdym razie - czasu na pisanie wiele nie mam, bo czuję się popędzana. I zmęczona - może przenoszenie i obracanie samej łóżka na wszystkie możliwe strony nie było takim dobrym pomysłem...? Ale dumna z siebie jestem - sypialnia lśni! Jutro jeszcze tylko łazienka i pokój z choinką, i mogę czekać na Święta.
Na osłodę mam wyjątkowo pyszne ciasto. Makową panienkę zobaczyłam u Pomidorowej Ani już dość dawno temu, i od razu zapisałam przepis do zrobienia. Ale jakoś tak... Święta minęły, a po nich do maku niekoniecznie mnie ciągnie... Przepis więc czekał i czekał, aż się doczekał. Przygotowanie ciasta nie jest skomplikowane - ubić białka z cukrem, dodać żółtka, a potem sypkie składniki, delikatnie wymieszać łyżką i upiec. Krem to typowy krem budyniowo-maślany - trzeba pamiętać, żeby i budyń, i masło, miały tę samą temperaturę, najlepiej pokojową. Wtedy wszystko ładnie się połączy na idealnie gładki krem. Który jest trochę nietypowy, bo mocno cytrynowy. Dla mnie mógłby być troszkę słodszy, ale innym bardzo smakowało właśnie takie połączenie: kwaskowaty krem i dość słodkie ciasto. Do tego polewa z białej czekolady i chrupiące płatki migdałowe - coś pysznego! W dodatku wygląda uroczo. Może spróbujecie takiego ciasta zamiast tradycyjnego, zwijanego makowca, który lubi robić psikusy...?
Składniki:
(na formę 32x40 cm)
ciasto makowe:
115 g suchego maku
100 g wiórków kokosowych
100 g cukru
100 g posiekanych migdałów bez skórki
50 g mielonych migdałów
8 białek
4 żółtka
krem:
2,5 opakowania budyniu waniliowego (po 40 g)
375 ml mleka
200 ml soku z cytryny
80 g cukru
2 łyżeczki cukru waniliowego
4 żółtka
200 g miękkiego masła
dodatkowo:
150 g białej czekolady
30 g płatków migdałowych
Mak wymieszać z wiórkami kokosowymi i migdałami.
Białka ubić na sztywno, pod koniec partiami wsypując cukier. Po jednym dodawać żółtka, dokładnie miksując po każdym dodaniu. Partiami wsypywać suche składniki, delikatnie mieszając łyżką.
Ciasto wyłożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, wyrównać.
Piec w 170 st. C. przez 20-25 minut.
Wyjąć z piekarnika, ostudzić.
Mleko wymieszać z sokiem z cytryny. Odlać 100 ml do kubeczka, resztę zagotować. Do zimnego mleka dodać budyń, cukier i cukier waniliowy, dokładnie wymieszać. Powoli wlewać do gotującego się mleka, cały czas mieszając. Gotować na średnim ogniu, aż budyń zgęstnieje. Zdjąć z palnika, dodać żółka, dokładnie wymieszać. Ostudzić.
Gdy budyń osiągnie temperaturę pokojową, po kawałku dodawać miękkie masło, ucierając na gładki krem.
Ostudzone ciasto przekroić na pół w pionie (tak, żeby otrzymać dwa kawałki o wymiarach 32x20 cm). Na paterze ułożyć jeden kawałek, wyłożyć krem, przykryć drugim blatem ciasta. Schłodzić w lodówce.
Płatki migdałowe podprażyć na suchej patelni.
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, rozprowadzić na cieście. Posypać płatkami migdałów, odstawić do zastygnięcia.
Ciasto przechowywać w lodówce, ale podawać w temperaturze pokojowej.
Smacznego!
To ja pędzę - po prezent trzeba bowiem jechać aż do Aarhus. Nie ma jednak tego złego - przy okazji mam zamiar odwiedzić mój ulubiony targ; liczę na jakieś ciekawe zdobycze (czerwone pomarańcze może...?).
Miłej soboty!
Źródło:http://razadobrze.blogspot.com/2014/12/makowa-panienka.html