Wykonanie
Postanowiłam w ramach deseru na Tłusty Czwartek, zamiast
faworków czy pączków, tak trochę przewrotnie, zrobić tiramis ù. Pączki mają to do siebie, że po ich zjedzeniu mam wrażenie przytłoczenia i ospałości.
Faworki wciągają, przysładzają, choć można ich zjeść stosy, to ciągle jest mało.Natomiast tiramis ù działa - jak sama nazwa wskazuje - pobudzająco. Podrywa do działania. Jest lekkie, ale na tyle sycące, że jedna porcja wystarczy, by czuć się wspaniale. No i
czekolada, która poprawia humor, gdy dopadnie chandra. Czytałam, że
czekolada - szczególnie gorzka - jest dobra na kaszel, nadciśnienie, brak energii, kiepską pamięć i brak koncentracji.Przepis na tiramis ù dostałam od mojej pierwszej nauczycielki
języka włoskiego - Ewy. Ona miała go z czasów zamieszkiwania we Włoszech, od swojej sąsiadki - starej Włoszki, która odziedziczyła przepis po swojej matce. Oczywiście dokonałam pewnych modyfikacji, bo skoro
mogę zetrzeć
czekoladę w mikserze, to po co mam się męczyć kozikiem-nożykiem babuni, żeby ją zestrugać;-)
Potrzebujemy:4
żółtka3
białka + szczypta
soli, żeby się lepiej ubiły na pianę4 płaskie łyżki
cukru pudru150 g
gorzkiej czekolady (ok. 1 i 1/2 tabliczki)500 g
serka mascarponebiszkopty w kształcie kości - używam włoskich "Montebovi Savoiardi", paczka waży 400 g, podzielona jest na 4 "minipaczki", z których wykorzystuję 3mocna
kawa - najlepiej zaparzona w kawiarce
Moka - około 2/3 litra
amaretto, jeśli ktoś lubi jeszcze bardziej pobudzające tiramis ùNajpierw parzę
kawę, bo musi wystygnąć zanim zacznę w niej moczyć
biszkopty. Uwielbiam zapach
kawy w domu... Zazwyczaj parzę więcej, bo przy okazji wypijam filiżankę.Następnie ucieram
żółtka z
cukrem na puszysty krem. Do utartego kremu, ciągle mieszając, dodaję
serek mascarpone.
Czekoladę, wg pierwotnego przepisu należałoby zestrugać kozikiem-nożykiem, żeby uzyskać wiórki o różnorodnym kształcie i wielkości. Ja wrzucam
czekoladę do miksera dosłownie na moment i też otrzymuję różne kawałki;-) Do utartego kremu
żółtkowo-
serowego dodaję 1/2 startej
czekolady i dokładnie mieszam.Ubijam
białka na sztywną pianę i dodaję do masy. Mieszam delikatnie, żeby wszystko dobrze się połączyło.
Biszkopty moczę w przestudzonej
kawie (do której można dolać
likier, jeśli się lubi - ja nie dodaję) i układam na przemian warstwę
biszkoptów, warstwę kremu, warstwę
biszkoptów, warstwę kremu... Ilość warstw zależy od wielkości naczynia. Kończę warstwą kremu, którą posypuję resztą
czekolady.Odstawiam gotowe tiramis ù do lodówki na kilka godzin.Wiedząc, że tiramis ù jest najsmaczniejsze kiedy
biszkopty przesiąkną
kawą i kremem, zrobiłam je wczoraj wieczorem. Dzisiaj do porannej
kawy było znakomite! A zaraz po kolacji też będzie rewelacyjne;-)