ßßß Cookit - przepis na Matka - najcięższy zawód na świecie

Matka - najcięższy zawód na świecie

nazwa

Składniki

Wykonanie

„I całej gromadki dzieci!” – tak nam życzyli na ślubie. Tak życzy się każdej młodej parze na ślubie. Tak się jakoś zakorzeniło w naszym społeczeństwie, że rodzina bez gromadki dzieci to nie rodzina.To w takim razie co to jest za twór?
Czytając dalej robisz to na własną odpowiedzialność. Dalej będzie trochę narzekania, trochę pocieszania, trochę szczęścia, trochę rozterek.
Gdy słyszałam o tej całej gromadce miałam w głowie takie małe świecące żaróweczki. Oczy mi zawsze rozbłyskały na widok matki z liczną grupką dzieci. Ja mam jedno. Córkę. Jak mnie ktoś zapyta „kiedy następne” – odpowiadam „no way!”.
Mówię Wam cud, miód i orzeszki ta moja córka jest. Każda matka ma takie mniemanie o własnym dziecku. Ale moje naprawdę takie jest. Nie choruje (ma dwa lata i tylko dwa razy miała gorączkę zębową i raz katar). Nie miała kolek. Zęby poza dwoma nie przysporzyły nam żadnych rewelacji. Zero problemów z nauką siadania, raczkowania czy chodzenia. Wizyty kontrolne to same „och!” i „ach!” ze strony lekarki i pielęgniarek. No super! Dziecko kontaktowe i łatwo nawiązujące nić porozumienia ze starszymi i młodszymi dziećmi. Rewelacja! Matka się cieszyła jak nigdy! Myślała sobie „cholera jakie to macierzyństwo łatwe jest!”.
Ale..
Wiadomo jak to w życiu jest?! Nie może być dobrze cały czas i jak w jednej dziedzinie jest wszystko w porządku to inna wali nam się na łeb. Pamiętacie jak jakiś czas temu pisałam, że może przez kilka dni nie być postów i nowych przepisów bo mam problemy, których sama już nie rozwiążę? Otóż okazało się, że moje dziecko może mieć poważne problemy ze słuchem. Diagnoza szokująca jednak dla pewności konsultowana jeszcze z dwoma specjalistami.
Możecie sobie wyobrazić co wtedy czuje człowiek. Co czuje matka? Nie wiem ile nocy nie spałam, nie wiem ile dni nie jadłam. Nic nie gotowałam stąd nie było nowych przepisów. Wszyscy na około mnie pocieszali. Dzwonili. Pisali. Ja nie mogłam sobie poukładać tego w głowie. Nic a nic! Kazali nam jeszcze zrobić dodatkowe badania bo bez tego nie można z niczym dalej ruszyć.
Zaczęły się więc wycieczki po przychodniach. Audiolodzy. Logopedzi. Psycholog. Foniatrzy. Nie zliczę tak naprawdę ilu ich dokładnie w ostatnim czasie odwiedziliśmy. Jedna wielka wycieczka po Warszawie, rejestracja, badania i lekarze. Jedni mówili niedosłuch jednostronny inni, że obustronny. Jeszcze inni kazali mi się zgłosić do psychiatry bo mówili, że to ze mną jest coś nie do końca dobrze. Chciało by się powiedzieć polska rzeczywistość.
W końcu udało nam się trafić na kogoś kompetentnego, który zrobił odpowiednie badania. Okazało się, że jednak moje dziecko słyszy. Ba! Według cyferek na wydruku z aparatu słyszy doskonale. Teraz już wiem, że gdy do niej mówię a ona nie reaguje to nie dlatego, że nie słyszy a dlatego, że słyszeć nie chce. Przyczyny braku mowy u niej trzeba się doszukiwać gdzie indziej. W piątek mamy wizytę u psychologa…
Czy więc bycie matką nie jest najcięższym zawodem na świecie?
Magda
Musiałam się Wam wyżalić. Po dzisiejszej wizycie odetchnęłam z ulgą chociaż wiem, że to nie koniec wycieczek po przychodniach specjalistycznych. Teraz uciekam bo kuchnia czeka na ogarnięcie.
Źródło:http://kulinarnapiniata.pl/matka-najciezszy-zawod-na-swiecie