Wykonanie
Byłam pewna, że jest to zboże, a nie jest, o czym doczytałam dopiero po zakupie. Choć nie zmieniło to w żaden sposób mojego nastawienia i wpływu na nic nie miało, tylko mnie trochę, albo bardziej, zdziwiło.Pierwszy raz gotowałam wg przepisu na opakowaniu i całe szczęście, że po nastawieniu minutnika nie poszłam robić czego innego, tylko przezornie proces gotowania doglądałam, bo w przepisie było zalecone gotować 25 minut, a u mnie po 10
woda (ilość też wg przepisu) się wygotowała i
kasza zaczęła się zbliżać do etapu przypalania. Ściągnęłam ją więc z gazu, dolałam
wody, zamieszałam i włożyłam pod koc. Po ok. 15 minutach była sypka i w sam raz miękka.Następny raz był taki: przepłukałam, wlałam
wody 1 cm nad powierzchnię
kaszy (to patent Basi:), gotowałam 10 minut, a
potem zapakowałam w koc i trzymałam do wchłonięcia
wody.
Potem wypróbowałam metodę, wg której gotuję
kaszę jaglaną, czyli quinoa do
wody w stosunku 1:3, gotowałam na maleńkim ogniu ok. 15 minut, a
potem zostawiłam jeszcze na kilka minut na wyłączonym gazie.