Wykonanie
Maliny to jedne z moich najbardziej ulubionych
owoców, bardziej lubię chyba tylko
banany (ubolewam, że
banany nie są naszym całosezonowym lokalnym
owocem).Jak się pojawiają
maliny, to żadne
truskawki czy inne
morele nie są w stanie mnie już mocniej przyciągnąć. Jeszcze tylko ew.
jagody mogą być konkurencją dla
malin.Mam w ogrodzie sporo krzaczków
malinowych. I właśnie wczoraj pierwszy raz w tym sezonie obie z córką poszłyśmy na
malinowe łowy i uzbierałyśmy dwie pełne miski.To jeden z krzaczków, nasz zbiór i pierwsze wypełnione
malinami woreczki do zamrożenia:)
Od razu po zbiorach przystąpiłam do produkcji
malinowych smakołyków.Najpierw zrobiłam dwa rodzaje prostych deserów, a wieczorem przyszła mi ochota na omlet. A że miałam
serek mascarpone, więc był omlet z kremem
malinowo-
mascarponowym.Składniki na omlet:* 2
jajka* kopiasta łyżka zmielonych
migdałów* łyżeczka
mąki z wiesiołka, którą to kupiłam niedawno i dosypuję gdzie się da (to wiesiołek nadał taki
czekoladowy kolor omletowi)* łyżka zmielonego
siemienia lnianego złocistego* łyżeczka
ksylitolu* szczypta
soliNadzienie:*
maliny* 2 spore łyżki
serka mascarpone* ew.
miód do dosłodzenia nadzienia
Jajka z
solą lekko ubiłam, dodałam pozostałe składniki, wymieszałam i wlałam masę na rozgrzaną patelnię posmarowaną
olejem kokosowym. Smażyłam jak to zwykle omlet, najpierw z jednej, a
potem z drugiej strony, nie mając przy tym problemów z ich zmianą, co czasem mi się zdarza przy omletach.Po przełożeniu na talerz posmarowałam nadzieniem, złożyłam na pół, posypałam jeszcze wierzch całymi
malinami i zmielonymi
migdałami. Rozpustnym akcentem były esy floresy wykonane świeżo zrobionym przeze mnie advocatem
czekoladowo-
kawowym.Rozpusta była całkowita, a omlet wyszedł genialny:)
"Życie na Ziemi może jest kosztowne, ale zawiera w cenie coroczną darmową wycieczkę dookoła Słońca."Ashleigh Brilliant