ßßß Cookit - przepis na Steak & burger

Steak & burger

nazwa

Wykonanie

Jak często wrzucacie na ruszt dobrego steka albo robicie domowe burgery? Burger, czy stek to dla mnie dobre mięso w świetnej knajpie albo party ogrodowe. A gdyby tak namówić chłopaków na gotowanie, złożyć zamówienie na pyszne steki, burgery, przygotować pyszne sosy i rozkoszować się mięsem z ognia popijając zimnym piwem? Co powiecie na męski test gadżetów kuchennych do grilla - chcecie takie do fantastycznego steka lub jagnięcego burgera w picie ?
Zawsze, gdy myślę o steku, czy hamburgerze, pierwsze skojarzenie to nasza podróż do USA i absolutnie najlepsze z najlepszych doznań kulinarnych w Teksasie. Przemierzyliśmy setki mil na pustynnych szosach i drogach stanowych, zjeździliśmy zachodnie wybrzeże. Odkryłam wówczas Radio Smooth Jazz i namiętnie słuchałam Elvisa. I am an Elvis fan, are you? Jeśli też kochacie Króla, oto w 35 lat po jego śmierci ukazała się kompilacja 21 utworów wybranych przez jego fanów "I'm an Elvis fan" . Tańczycie z Elvisem? Ech jakie to były randki!
16 lat temu w upalny sierpniowy dzień wylądowaliśmy w Dallas-Forth Worth. Z niewielkiego lotniska odebrał nas Darren, u którego mieliśmy mieszkać przez kolejnych kilka dni, wrzucił nasze bagaże do obłędnego kremowego Lincolna Mark VIII i zapytał "hungry"? Nasze "yes" potraktował poważnie, bardzo poważnie.
Zawiózł nas do Rangers Ballpark w Arlington, nowo wówczas wybudowanego stadionu Texas Rangers. Gdzieś na górnym piętrze weszliśmy do restauracji, która była dla nas wówczas jak zupełny kosmos - gigantyczna lekko pochylona przeszklona ściana, przez którą każdy z gości mógł na bieżąco śledzić mecz. W blacie każdego stolika, na ścianach i kolumnach setki monitorów, które przekazywał obraz z dziesiątek kamer śledzących rozgrywki futbolu amerykańskiego. Nawet nie śniło mi się, że kiedyś w Polsce powstawać będą podobne obiekty sportowe.
I oto po kilkunastu minutach zachwytów podano nam zamówiony posiłek. Wybraliśmy hamburgery. HAM-BUR-GERY. Do dziś nie mogę zapomnieć widoku na talerzu i mimo, iż nie zrobiłam zdjęcia (wówczas robienie fot jedzenia chyba musiało wydawać się durne), pamiętam każdy szczegół. Na dużym owalnym talerzu piękna, zgrillowana bułka, na niej mnóstwo sałaty, pomidor, chrupiący bekon i ogromny okrągły burger zwieńczony kilkoma plasterkami jalapeno. Średnicy miał dobre 16cm i grubości ok 3cm. Sosy do wyboru i grube, chrupiące frytki. Nigdy w życiu, ani przedtem ani potem, nie jadłam tak cudownego burgera. Soczyste, doskonale doprawione mięso, cieniutkie krążki jędrnej różowej cebuli, pyszna bułka i świeże warzywa. Nie wiem ile mogło ważyć samo mięso - 400g? Pamiętam, że ledwie spróbowałam frytek i mimo, iż wszystko było absolutnie pyszne, burgera nie dałam rady pokonać całego i (bardzo to niemądre) przez wiele lat tego żałowałam :)
A potem Darren zabrał nas na przejażdżkę konną do farmera, który całe życie spędził w Texasie. Miałam też przyjemnośc pilotować niewielki samolot (auuuć jakie emocje!) i ... tańczyłam two step z kowbojami w prawdziwym cowboy bar w Arlington. To było niesamowite miejsce i fantastyczn afrajda, kowboje wysocy jak dęby w kapeluszach i kowbojkach. A baro wygladal zupełnie jak w Urban Cowboy, pamiętacie mlodego ślicznego Travoltę?
Pod koniec naszego pobytu w Teksasie, Darren zabrał nas do steak-house w Dallas, którego nazwy niestety nie mogę sobie przypomnieć. Duże ciemne wnętrze, długie ławy, stoły, fantastyczna margherita i... najbardziej obłędne w życiu steki z argentyńskiej wołowiny. Aaaaaaaaaa... słów mi brak na samo wspomnienie cudownego, krwistego steka - chrupiącego na zewnątrz, miękkiego i delikatnego w środku, z wyraźnymi prążkami od grillowania na ogniu. Do ogromnego steka zamówiłam pieczonego ziemniaka z kwaśną śmietaną i czerwone wino. Mój mąż wybrał T-bone steak i przez dłuższą chwilę po prostu kroił mięso i rozkoszował się smakiem w ciszy, która oddawała chyba najlepiej nasz zachwyt. Jadłam w życiu później jeszcze wiele razy cudowne soczyste steki, ale ten w Teksasie był pierwszym tak doskonałym kawałkiem mięsa. Na samo wspomnienie tamtego kawałka mięsa ślinianki szaleją!
Smażycie steki w domu, bawicie z domowymi hamburgerami? Kluczem do doskonałego smaku jest oczywiście świetnej jakości mięso. Warto popytać dobrą restaurację o miejsce, w którym kupują najlepszą wołowinę. My mamy takie dwa punkty, jednym jest hurtownia dla gastronomii na Ochocie. Jeśli jednak potrzebuję niewielką ilość dobrej polędwicy, dzwonię do "mojego rzeźnika", czyli pani Ani z budki 113 przy Hali Mirowskiej. Zawsze dobrze doradzi i można u niej zamawiać mięso wcześniej. Tuż obok jest budka nr 110 z fantastyczną jagnięciną i i jagnięcymi kiełbaskami.
W ostatni weekend wróciły z obozu dzieciaki. Była gotowana kukurydza z masłem, mnóstwo ognia i duuużo mięsa. Rządziły steki i burgery, ale nie w hamburgerowej bułce, za którą nie przepadam, tylko w opiekanej kromce chleba, albo wiejskiej murarce z grilla. Moje dzieci, które nie znają smaku hamburgera z fast foodu zachwycały się możliwością własnych kombinacji dodatków, sosu, doboru pieczywa. Dużo zabawy i niespiesznej radości z fantastycznego jedzenia.
Burgery jagnięce w cienkiej picie
500g mielonej łopatki jagnięcej
1 łyżeczka kuminu
1 łyżeczka posiekanej świeżej mięty
sól, pieprz
domowy sos tzatziki wg tego przepisu
plastry malinowych pomidorów i kilka liści ulubionej sałaty
Mięso wymieszaj z utłuczonym w moździerzu kuminem i drobno posiekaną miętą. Dopraw solą morską i świeżo mielonym pieprzem. Formuj niewielkie burgery i smaż na patelni grillowej lub grillu ogrodowym. Przekrój chlebki pita na 4 lub 6 części (w zależności od wielkości pity). Do powstałych kieszonek wkładaj po liściu sałaty, plastrze pomidora i burgerze, na który nałóż łyżkę gęstego tzatziki. Pycha!
Oprócz doskonałego wołowiny i jagnięciny do grillowej zabawy, fajnie jest mieć w domu kilka gadżetów, które pomogą, ale też zmotywują do urządzania domowej uczty z dobrym mięsem w roli głównej. W weekendy i ciepłe wieczory w tygodniu wyciągamy grilla ogrodowego i smażymy. W ostatni weekend miałam mnóstwo zabawy z testowaniem cudnych gadżetów dla mięso-lubnych z najnowszej kolekcji Tchibo.pl (tak, tak jestem uzależniona :))
Bardzo gorąca kolekcja "Steak, Burger & Co.", czyli to co griiizzzzly lubią najbardziej, w sklepach jest od 20 sierpnia, tym razem kuchenne gadżety testowali moi mężczyźni, a w ogniu sprawdziliśmy:
prasa do burgerów, czyli małe sprytne "cóś" do formowania średniej wielkości burgerów (ok 130g) - bardzo sprawnie idzie zabawa w tworzenie równych porcji mięsa, rozmiar w sam raz do nie największej kanapki, sprytna blaszka do wyjmowania ich z formy. Prasa jest łatwa w czyszczeniu i zajmuje niedużo miejsca w szufladzie. Tak uformowane burgery można smażyć na grillu ogrodowym lub patelni grillowej (podobną patelnię mam z kolekcji sprzed ok 2 lat i nieźle się sprawuje do dziś)
patelnia do burgerów z litego aluminium, dobrej jakości gadżet dla leniuszków, którzy nie mają ochoty formować mięsa przed smażeniem - wystarczy kulkę mięsa włożyć w zagłębienie patelni, docisnąć dołączoną praską i smażyć. Wychodzą niezbyt duże burgery, ok 65g, ładnie chrupiące z zewnątrz, a stopień dosmażenia wewnątrz reguluje się czasem smażenia. Przyrządzaliśmy na niej wyśmienite burgery jagnięce, które podałam w picie z sosem tzatziki - wielkościowo idealna porcja dla dzieci lub "starter" przed dalszą konsumpcją dla dorosłych
uniwersalne narzędzie kuchenne 5w1 - ciut durna nazwa, która bez obrazka nic nie mówi, ale tak naprawdę to taka wielofunkcyjna łopatka do przewracania, odcedzania, czy próbowania potraw prosto z garnka. Mojemu mężczyźnie idealnie podeszła pod rękę, wykonana z odpornego, dość twardego tworzywa, poręczna i dobrze sprawdziła się przy obracaniu burgerów
garnek do pieczenia ziemniaków w piekarniku - słuchajcie słuchajcie! ziemniaki wyszły GENIALNE! garnek jest piękny, z eleganckim uchwytem, z przyjemnością stawia się go na stole. Ziemniaki w nim pieczone są miękkie, pachną skórką, która łatwo odchodzi, tuż pod nią jest warstwa nieco bardziej przypieczona, a w środku delikatny, kremowy ziemniak. Tak, ja wiem, że jestem "kartoflana baba", ale zakochałam się w tym garnku. W obsłudze jest prosty jak przysłowiowy "cep", czyli do pustego garnka wkładasz dobrze wyszorowane ziemniaki, bez wody, tłuszczu, soli itepe. Zakrywasz pokrywkę i wstawiasz do nagrzanego do 230°C piekarnika. Piekłam nieduże ziemniaki przez ok 50 minut. Potem po prostu postawiłam garnek na stole i podałam do steka. Do kwaśnej śmietany, idealnej do pieczonych ziemniaków, zaproponuj swoją mieszankę ususzonych ziół, płatków czosnku i chilli, na przykład w młynku do mielenia przypraw i ziół . Garnek-cudo bardzo długo utrzymuje temperaturę, zatem nawet w opcji ogrodowej, gdy mięso jest sukcesywnie grillowane, ziemniaki są cały czas gorące. Do szorowania ziemniaków przydają się specjalne rękawice, dostałam takie w prezencie od koleżanki z jednej z poprzednich kolekcji Tchibo i bardzo dobrze się sprawdzają.
foremki do zapiekania, czyli cudne miseczki z uchwytem idealne do podawania potraw wymagających zapieczenia w piecu, np. zupy cebulowej, albo potraw, które chcecie pięknie podać w misce (curry, chilli con carne, gulasz)
uchwyty do kolb kukurydzy, powiecie gadżet? no i fantastycznie! moje dzieciaki są nimi zachwycone, małe poręczne, dobrze trzyma sie je w ręku, zajmują minimum miejsca, czyli mają wszystkie cechy najlepszego gadżetu, który ma szansę być często używany. Uchwytami, jak poręczną łyżką można też wyjadać wnętrze upieczonego ziemniaka. Ostatnio koleżanka przywiozła chwytaki do kukurydzy z Ameryki, a że nie ma ich zbyt często ich w Polsce, jeśli lubicie gotowaną lub grillowaną kukurydzę, bardzo Wam polecam ten drobiazg.
Na co jeszcze warto zerknąć w tej kolekcji: cyfrowa waga - ja mam swoją z serii "page" Soehnle, ta wygląda podobnie, jest płaska, powinna zmieścić się na półce z książkami i ma bardzo przystępną cenę. Jeśli lubicie dania podawane prosto z patelni na stół, przyjrzyjcie się żeliwnej patelni do serwowania, która w zestawie ma specjalną deskę i uchwyt do wyjmowania z piekarnika. A jeśli to mężczyzna będzie zajmował się mięsem w kuchni, może przyda mu się fartuch kuchenny w całkiem męskim wydaniu? Tkaniny kuchenne z Tchibo są dobrej jakości, mój ulubiony pomarańczowy fartuch mam od dobrych 7 lat i wciąż jest w świetnej formie. W tej kolekcji znajdziecie też dwa gadżety do marynowania a'la próżniowego, jeden to ręczna pakowarka próżniowa, do której są dołączone specjalne worki, drugi to marynator próżniowy na baterie. Być może ten pierwszy zestaw mógłby być odpowiedzią domowe sous vide ? Nie miałam okazji sprawdzić w akcji, ale być może warto się temu przyjrzeć. Kolekcja jest duża, bardzo duża, nie sposób tu opisać całej.
A tymczasem ... komu komu? czyli mały szybki konkursik z rozdawaniem fajnych nagród.
mam dla Was następujące zestawy:
patelnia do burgerów z litego aluminium plus młynek do mielenia przypraw i ziół
patelnia do serwowania z żeliwa plus uchwyty do kolb kukurydzy
garnek do pieczenia ziemniaków w piekarniku plus prasa do burgerów
Jak zdobyć jeden z zestawów? W komentarzu podajcie nr zestawu, na który macie ochotę i napiszcie mi o daniu, potrawie (niekoniecznie burger, czy stek!), którą kiedyś jedliście w knajpie albo restauracji i do dziś nie możecie zapomnieć. Opowiedzcie o smaku i koniecznie dopiszcie gdzie to było. Trzy najfajniejsze i najbardziej zachęcające historie wygrywają, a czekam na nie do piątku 24 sierpnia do godz 12:00. Zwycięzców ogłoszę w sobotę.
A jeśli ktoś nie ma takiej opowieści, proszę zajrzeć na profil Fbkowy ChilliBite, tam jeszcze jedna nagroda do odebrania :)
...
wpis powstał w ramach bardzo dobrej współpracy z Tchibo.pl, której podstawą jest brak ingerencji w treść i zawarte w nim opinie, a pomysły na konkursy są wyłącznie mojego autorstwa :)
Źródło:http://www.chillibite.pl/2012/08/steak-burger.html