Wykonanie
Sezon matur za nami, zaczyna się składanie papierów na wymarzone kierunki studiów i nerwowe przeglądanie list przyjętych w poczet przyszłych żaków. Zapewne jak co roku, wielu tegorocznym maturzystom
zamarzy się, by w przyszłości przywdziać togę o mniej lub bardziej zidentyfikowanym kolorze. Zielony, niebieski, czerwony a może jednak fiolet? Wybór dość duży, a przecież wykształcenie prawnicze wykorzystać można również na wiele innych sposób. Zanim podejmiesz ostateczny wybór, zastanów się raz jeszcze, a
potem składaj papiery. Na co? No oczywiście, że na prawo !
Nim przejdę do merytorycznych kwestii lojalnie Cię uprzedzam, że jeśli zaczniesz czytać ten wpis, musisz dotrwać do ostatniej kropki, w przeciwnym razie tekst ten może odnieść odmienny, od zamierzonego efekt. A w rzeczywistości wszystko to i tak czytasz na własną odpowiedzialność.
Wracając do tytułowego pytania. Odpowiedź na nie brzmi : wielu bardzo potrzebnych umiejętności.
Od razu postawmy sprawę jasno: nie zamierzam zniechęcać Cię do podjęcia tych studiów. Wręcz przeciwnie, zamierzam zachęcić, bo to naprawdę fajny kierunek. A przy tym
daje niesamowite możliwości rozwoju zawodowego. Tym wpisem chcę Cię jedynie uświadomić, a przy okazji pozbawić pewnym złudzeń, oszczędzając tym samym wielu absolutnie zbędnych frustracji.
A zatem czego nie nauczysz się na prawie:
Prawa
Wbrew pozorom na studiach prawniczych nie nauczysz się prawa. Poznasz jedynie aktualne brzmienie przepisów, które w chwili opuszczania przez Ciebie
murów alma mater, a w gorszym wariancie, tuż po zdanym egzaminie, będzie już zapewne nieaktualne, biorąc pod uwagę biegunkę legislacyjną, na którą cierpi ustawodawca w naszym
kraju. Najlepszym tego przykładem są nowele do nowelizacji procedury
karnej, którą obecnie próbujemy przetrawić, zrozumieć a czasem nawet zastosować. Ale nie przejmuj się, nie poznałam jeszcze człowieka, który znałby choć połowę aktualnie obowiązujących przepisów. I podobnie jak Ty, mam małe szanse na to by uścisnąć mu dłoń, o ile w ogóle jest komu.
Stosowania prawa w praktyce
Nie łudź się. Na studiach nie ma na to czasu. Z własnego doświadczenia wiem, że takie rozwiązanie jest nawet lepsze. Nie oczekuj więc, że ktoś na studiach przyniesienie Ci akta
sądowe (oczywiście kserokopie i to jeszcze zanonimizowane, bo przecież akt się poza budynek
sądu nie wynosi !) i pokaże jak wygląda proces ze skargi pauliańskiej. A wierz mi, że są to niesamowicie interesujące zagadnienia pod kątem procesowy. Podobnie jak spory o służebność przesyłu. Żaden ćwiczeniowiec nie przyniesie Wam wniosku o ustanowienie służebności, bo jego sama lektura (bez zrozumienia) zajęłaby prawie cały czas wyznaczony na ćwiczenia. Na sporządzanie jakichkolwiek
pism przyjdzie jeszcze czas. Jeśli jednak cierpisz na głód
wiedzy, i chciałbyś już przyswajać sobie pewne utarte konstrukcje
pism, zaprzyjaźnij się z czytelnią/biblioteką uniwersytecką. Obecnie na rynku dostępnych jest mnóstwo pozycji zawierających wzory
pism sądowych, umów. Ale i tutaj pozbawię Cię złudzeń, w zderzeniu z praktyką okaże się, że te przygotowane wzory, rzadko kiedy będzie można w całości wykorzystać.
Student prawa jest bytem bardzo niespokojnym. On chciałby od razu, następnego dnia po odebraniu indeksu konstruować już poważne umowy. Spokojnie wszystko w swoim czasie.
Edukowanie prawników tak zaplanowano, że praktykę, w tym sporządzanie
pism procesowych, zostawiono na dalszy etap edukacji tj. na aplikację. I całkiem słusznie. Studia nie są od tego.
Jeśli jesteś studentem, przeczytaj ostatni fragment jeszcze raz i zapamiętaj. Całość powtórz najlepiej 10
razy.
Wykładni prawa i interpretacji przepisów
Nawet jeśli masz w programie swoich studiów przedmiot pokroju teorii i filozofii prawa (ja zmagałam się z nim na ostatnim roku), nie oznacza to, że po takim przyspieszonym kursie będziesz potrafił samodzielnie dokonywać interpretacji prawa. Zapomnij. Na studiach dowiesz się co to jest klaryfikacyjna i derywacyjna koncepcja wykładni prawa, poznasz podstawowe dyrektywy wykładni językowej, celowościowej i systemowej. Zgłębiając filozofię prawa będziesz operował pojęciami typu kognitywizm, antynaturalizm, pozytywizm prawniczy, paradygmat naukowy. A przy odrobinie szczęścia zrozumiesz hermeneutyczną koncepcję prawa. A jak będziesz miał naprawdę dużo szczęścia, po 5 latach studiowania zrozumiesz czy metodologiczny paradygmat nauk empirycznych pasuje do ontologicznej charakterystyki rzeczywistości kultury (ja rozumiałam to na dzień przed egzaminem z teorii i filozofii, dziś mam już spore wątpliwości czy nadal wiem, co autor miał na myśli).
Wykładnia i interpretacja prawa wymaga wielkiej
wiedzy, ale i doświadczenia. Nie da nauczyć się tego w 5 minut, ani nawet przez 30 godzin wykładów. Czasem nawet Sąd Najwyższy ma co rusz inne pomysły na wykładnię tych samych przepisów. Aby prawidłowo odczytać intencje ustawodawcy wymagana jest znajomość także orzecznictwa
sądowego, którego nie omawia się w toku studiów, gdyż dla właściwego zrozumienia orzecznictwa, niezbędna jest rozległa wiedza ściśle teoretyczna, a taką student dopiero zdobywa.
Sporządzania
pism procesowych i rozwiązywania konkretnych problemów prawnych
Powód : podobnie jak i w pkt 1. Może napiszesz prostą umowę najmu, ale nie jest to nic wielkiego, o ile pojmie się różnicę
między wynajmującym a najemcą (co wcale nie jest prostą sztuką dla wielu praktyków, wierz mi!). Nie licz jednak, że napiszesz skomplikowaną umowę spółki akcyjnej. I tak będziesz miał dużo szczęścia, jeśli zrozumiesz jej zawiłą konstrukcję.
Analizowania orzecznictwa
sądowegoI na to nie będzie czasu podczas studiów. Z drugiej, nawet jeśli byłby na to czas, prawdziwa, dogłębna analiza orzecznictwa
sądowego na studiach jest stratą czasu. Owszem, pewnie niejednokrotnie zdarzy Ci się przeczytać jakiś wyrok
Sądu Najwyższego i nawet zapiszesz sobie jego sygnaturę, natomiast na tym etapie nigdy nie będzie to analiza całości orzecznictwa dotyczącego jakieś wybranej instytucji. Bo instytucję tę dopiero co poznajesz. Na dalszym etapie zdobytą już wiedzę będziesz pogłębiał właśnie m.in. poprzez poczytywanie orzeczeń, najlepiej do poduszki.
A czego dla odmiany naucza Cię te studia:
Czytania grubych książek
Po tych studiach zmienisz zdanie na temat objętości czytanych książek. Książka, która ma mniej niż 400 stron dla prawnika właściwe nie istnieje. Przy okazji którejś z sesji letnich pokusiłam się o zliczenie ilość stron wszystkich podręczników zalecanych do nauki pod kątem egzaminów. Wyszło jakieś ok. 7 tys. Domyślasz się chyba, że wszystkich ich nie przeczytałam (ale mimo to sesję zdałam śpiewająco). Niemniej jednak bywały takie sesje, do których zgromadzone materiały nie mieściły mi się na biurku, a mój pokój podczas przedegzaminacyjnej nauki był cały biały. I wcale nie była to farba moich ścian i mój total white look danego dnia. Biało było od wszędzie walających się notatek, kartek, pootwieranych podręczników. Tak, były takie sesje, a ta o której wyżej
mowa zebrała największe żniwa wśród studentów mojej uczelni, którzy z przymusu zapisali się na
kurs spadochroniarstwa i nie polecieli z nami na następny rok.
Rozwiązywania testów metodą toto-lotka.
Niestety egzaminy podczas mojego studiowania weszły w fazę testową. Ale nie testowali testów, tylko testy robili nam. Permanentnie. Uczelnia zakupiła maszynę do szybkiego sprawdzania wypełnianych przez nas kuponików, więc wykładowcy korzystali z tego wynalazku ile tylko mogli. A ja jak tylko mogłam unikałam egzaminów przeprowadzanych w takim trybie. Na szczęście znaleźli się także tacy egzaminatorzy, którzy woleli osobisty kontakt z młodym adeptem prawa. Takich też wolałam i ja. Stąd gdy przedterminy organizowane były w formie ustnej, starałam się brać w nich udział.
3. Szybkiego czytania
Jeszcze tego nie potrafisz? To możesz już zaczynać. Przed Tobą jakiś miliard stron do przeczytania. No dobra, z tym miliardem przesadziłam, ale wierz mi, ze dużo J.
A poważnie mówiąc, nie musisz lecieć i zapisywać się na
kurs szybkiego czytania. Ja takiego nie ukończyłam, a mimo to skończyłam te studia w terminie. Ba! Podczas nich miała czas na bardzo dużo innego rodzaju aktywności życiowych. Kluczem do sukcesu na tych studiach jest właściwa organizacja czasu i prawidłowe ustalanie terminów egzaminów (z uwzględnieniem przedterminów). Reszta to
bułka z
masłem!
Szukania przepisów w gąszczu przepisów
To chyba najważniejsza umiejętność, którą należy opanować do perfekcji na tych studiach. Hasło „kodeks w głowie” należy od razu wyrzucić w niepamięć z chwilą odebrania dyplomu ukończenia tych studiów. Prawnik ma
mieć głowę w kodeksie, nigdy na odwrót. Dobry prawnik to nie ten, który zna przepisy na pamięć i rzuca nimi jak z rękawa. Dobry prawnik to ten, który wie gdzie szukać odpowiedzi. Nawet nie staraj się opanować całego materiału. To sztuka niedoopanowania, a wiązanie studiowania prawa z uczeniem się numerów poszczególnych artykułów jest świadectwem kompletnej nieznajomości specyfiki tych studiów.
Nie dziw się, że nie będziesz potrafił odpowiedzieć z marszu na wiele pytań stawianych Ci przez osoby z prawem niezwiązane. Nie zniechęcaj się, nawet jeśli niemożliwość udzielenia przez Ciebie natychmiastowej odpowiedzi zostanie w oczach innych uznana za niedouczenie. Ty masz coś, czego nie ma większa część naszego społeczeństwa. I to właśnie odróżnia Cię z tłumu. Wiesz, gdzie znaleźć odpowiedź i wiesz co z niej wynika dla pytającego. I jest to najcenniejsza umiejętność, która zaprocentuje na dalszych etapach Twojej kariery zawodowej.
A teraz czas na tłumaczenie się, i to całkiem na poważnie (bo mój dość ironiczny styl może wywołać u Ciebie mylne przekonanie o rzeczywistości, a wprowadzać Cię w błąd absolutnie nie zamierzam). Nie chcę byś zakończył czytanie tego wpisu z przeświadczeniem, że żałuję swego życiowego wyboru, bo absolutnie tak nie jest.
Studia prawnicze nie należą do najprostszych, ale naprawdę da się je ukończyć bez większych problemów. W zamian za 5 lat studiowania dostajesz dawkę dość unikalnej
wiedzy. Studia te dają Ci olbrzymie możliwości rozwoju zawodowego, co nie jest zjawiskiem dość powszechnym dla absolwentów kierunków humanistycznych.
Nikt nie powiedział, że po tych studiach musisz wybrać któryś z kolorów togi i za wszelką cenę starać się ją uzyskać. Równie dobrze możesz znaleźć zatrudnienie w jakiejkolwiek służbie publicznej (celnej, podatkowej), we wszelkiego rodzaju służbach mundurowych, a nawet służbach specjalnych, które ostatnio cieszą się coraz większą popularnością wśród absolwentów. Zawsze możesz zostać rzecznikiem patentowym, doradcą podatkowym, kuratorem
sądowym albo biegłym rzeczoznawca. Opcji jest bardzo dużo i to tylko od Ciebie zależy, którą z nich wybierzesz. Ważne jest tylko to, abyś nie zmarnował czasu na studiach.
Między wszystkimi urokami życia studenckiego, których absolutnie nie możesz sobie odmawiać, spróbuj wykorzystać ten czas na naukę podstaw, które prędzej czy później będziesz musiał opanować. Luki w Twoim wykształceniu, które teraz powstaną prędzej czy później trzeba będzie uzupełnić. Jak nie na studiach, to na aplikacji albo podczas pracy zawodowej. A im później tym gorzej będzie Ci dogonić resztę peletonu.